Jak można wytłumaczyć to, że mimo hossy w kraju i za granicą klienci TFI wycofują swoje oszczędności z bardziej ryzykownych funduszy akcyjnych?
To rzeczywiście dziwna sytuacja. Ten rok jest bardzo dobry pod względem stóp zwrotu funduszy akcyjnych, szczególnie tych, które inwestowały w spółki z WIG20, rosnące od początku roku. Dobre stopy zwrotu notują również fundusze inwestujące w małe i średnie spółki. Ale również to jest rok, w którym klienci notują dobre zwroty na funduszach obligacyjnych, rynku pieniężnego. Wiemy, że tradycyjnie wśród wielu klientów indywidualnych panuje duża awersja do ryzyka i obawy o przyszłość. Wielu klientów ma obawy, że rok 2017 może przypominać roku 2007, a rok 2018 będzie jak 2008 r. Wstrzymują ich więc obawy o podłożu psychologicznym o to, czy za rogiem nie czyha bessa i jakiś większy kryzys. Dodatkowo dystrybutorzy nie palą się do sprzedaży produktów bardziej ryzykownych, więc skala napływów do funduszy akcyjnych rzeczywiście nie jest taka, jakbyśmy tego chcieli, wnioskując po stopach zwrotu funduszy oraz tego, co widać w polskiej gospodarce. Ta jest mocna. Odczyty mówią o 4 proc. PKB. W przyszłym roku, gdy ruszą inwestycje, ten wskaźnik będzie jeszcze wyższy. Moim zdaniem czekają nas dalsze zwyżki, a warszawska giełda ma jeszcze jakiś ukryty potencjał do wzrostu szczególne na tle tego, co dzieje się na świecie. Być może dystrybutorzy przełamią się w przyszłym roku ze sprzedażą jednostek funduszy rynku akcyjnego bardziej niż rynku pieniężnego czy funduszy dłużnych. Bo te w tym roku chyba zarobiły już to, co mogły.
Czy historyczny rekord WIG-u pomógłby w zmianie nastawienia klientów?
Na pewno tak. Taki moment zawsze oddziałuje na wyobraźnię. Gdy klienci widzą, że indeksy rosną, to chętniej kupują. Akcje są takim dziwnym towarem, który nabywamy wraz ze wzrostem ceny. Zainteresowanie nim rośnie tym bardziej, im wyższe są ich notowania czy indeksy giełdowe. Modelowo, fundamentalnie powinniśmy kupować oczywiście wtedy, kiedy są tanie, przecenione, a spółki są niedowartościowane. Natomiast psychologia działa tak, że człowiek kupuje, jak akcje rosną.