Fundusze, głównie dłużne, przez wiele poprzednich miesięcy zyskiwały ogromne zastrzyki gotówki. W marcu sytuacja całkowicie się odwróciła i właśnie one zanotowały potężne umorzenia. Swoje środki wycofywały przedsiębiorstwa, aby poprawić płynność.
Niespotykana fala odpływu
W dwóch poprzednich latach do funduszy dłużnych płynęło morze gotówki. Bywały miesiące, że zyskiwały one nawet ponad 1 mld zł netto. TFI nieraz sygnalizowały nastawienie się na klientów korporacyjnych, z kolei inwestorzy z mniejszymi zasobami gotówki szukali zysków większych od nisko oprocentowanych lokat bankowych.
Z pozostałych, czyli bardziej ryzykownych kategorii funduszy kapitał głównie odpływał. Szczególnie po wybuchu afery GetBacku klienci odwrócili się od funduszy absolutnej stopy zwrotu. Odpływy pogłębiały przeceny, szczególnie mniejszych spółek, co też zniechęcało do funduszy polskich akcji.
W marcu żadna z głównych grup funduszy nie uniknęła umorzeń. O ile w przypadku bardziej ryzykownych kategorii sytuacja przypominała najgorsze miesiące w okresie ostatnich dwóch lat, o tyle przez fundusze dłużne przeszła niespotykana fala odpływu kapitału.
Jak wynika ze wstępnych danych Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami, z funduszy dłużnych klienci funduszy wycofali w marcu przeszło 17 mld zł. Wypłaty miały miejsce głównie w kategoriach funduszy dłużnych uniwersalnych oraz obligacji korporacyjnych (według metodologii IZFiA). Z tych pierwszych klienci wypłacili 7,4 mld zł netto, a z drugich ponad 5,2 mld zł.