Interwencja produktowa wprowadzona przez europejskiego regulatora (ESMA), która weszła w życie 1 sierpnia, od początku budziła duże emocje na rynku. Wygląda jednak na to, że będą one jeszcze rosły. Izba Domów Maklerskich zwróciła się właśnie do KNF z pismem, w którym zwraca uwagę, że na polskim rynku pojawiają się podmioty maklerskie spoza Unii Europejskiej, zachęcające klientów detalicznych do przeniesienia swoich rachunków inwestycyjnych do krajów, które nie będą objęte interwencją produktową.
Wielkie zamieszanie
I bynajmniej nie jest to tylko ogólnikowe stwierdzenie. IDM mówi wprost, że chodzi o Admiral Markets. Izba wskazuje, że firma ta zachęca klientów detalicznych w Polsce do przenoszenia swoich rachunków maklerskich do spółki zależnej z siedzibą w Australii. Ruch ten ma umożliwiać im ominięcie restrykcji, które wprowadzone zostały przez ESMA, i które to obowiązują w Unii Europejskie. Te najbardziej dotkliwe dotyczą oczywiście dźwigni finansowej, której maksymalny dopuszczalny poziom został dość mocno ograniczony. W przypadku głównych par walutowych maksymalny lewar to 1 do 30. Przed zmianami maksymalna dźwignia w Polsce wynosiła 1 do 100.
„Broker, jako podmiot zarejestrowany poza granicami UE, będzie mógł oferować inwestorom indywidualnym konkurencyjne warunki transakcyjne i dostęp do znacznie wyższej dźwigni finansowej niż ta, oferowana przez krajowe domy maklerskie, które podlegają interwencji ESMA. Istnieje uzasadnione podejrzenie, że nie jest to działanie w najlepiej pojętym interesie klienta. Pojawia się tu również ryzyko arbitrażu regulacyjnego" – czytamy w piśmie skierowanym przez IDM do nadzorcy.
Izba przypomina ponadto, że już w połowie czerwca informowała zarówno Ministerstwo Finansów, jak również KNF, że rynek krajowy stał się atrakcyjny dla firm spoza UE, które nie zastosują się do przepisów interwencji produktowej ESMA.