Stare problemy wróciły. Funt brytyjski znowu znalazł się pod presją sprzedających. W ciągu ostatnich dwóch tygodni stracił on w stosunku do dolara ponad 2 proc. Około 1,7 proc. osłabił się on także w stosunku do euro. I chociaż w poniedziałek funt próbował odrabiać straty, to analitycy pozostają sceptyczni, jeśli chodzi o jakieś mocniejsze odbicie. Brytyjska waluta nie ma zbyt wielu argumentów.
Jak zwykle wiadomo, że nic nie wiadomo
Wszystko oczywiście przez brexit, a konkretnie przez umowę handlową między Unią Europejską a Wielką Brytanią, której wciąż nie ma i nie wiadomo, kiedy będzie. Na razie na rychłe porozumienie się nie zapowiada, o czym mogą świadczyć wydarzenia ostatnich dni.
– Funt brytyjski jest w opałach. Zamknięta w piątek runda negocjacji brexitowych dobiegła końca w chłodnej atmosferze. Zarówno negocjujący po stronie brytyjskiej David Frost, jak i jego unijny odpowiednik Michel Barnier narzekali na brak postępów, ale też winili drugą stronę. Frost podkreślał „ideologiczne podejście" UE, a Barnier krytykował Wielką Brytanię za kompletny brak chęci do dyskusji o kompromisie w kluczowych kwestiach. Barnier jasno stwierdził, że w jego odczuciu Wielka Brytania zapomniała, co jest celem negocjacji i jakie będą konsekwencje brexitu po opuszczeniu jednolitego rynku – mówi Konrad Białas, główny ekonomista TMS Brokers. To właśnie kwestia umowy handlowej jest teraz głównym czynnikiem ryzyka, który blokuje funta.
– Niepewność związana z umową między UE a Wielką Brytanią dotycząca końca okresu przejściowego ciążyła funtowi, a indeks CMC GBP spadł do poziomu ostatnio notowanego w marcu. Michel Barnier, główny negocjator UE, powiedział, że nadal istnieją rozbieżności w stosunku do tego, czego obie strony chcą od umowy. Barnier powiedział, że Wielka Brytania nie może uzyskać tylko tego co najlepsze po obu stronach – wskazuje David Madden, analityk CMC Markets.
– Komentarze, które pojawiły się w końcówce ubiegłego tygodnia, nie dają podstaw do optymizmu. Negocjacje tkwią w martwym punkcie, a czas ucieka – dodaje Rafał Sadoch, analityk BM mBanku.