Złoty dużo słabszy nie będzie. Silniejszy też nie

Przecena złotego to element globalnego odwrotu od ryzykownych aktywów. Ale cieniem na polskiej walucie kładzie się też łagodna polityka NBP.

Publikacja: 30.09.2021 05:18

Złoty dużo słabszy nie będzie. Silniejszy też nie

Foto: Adobestock

Sytuacja na amerykańskim rynku stopy procentowej stała się najważniejszym motorem notowań wszystkich klas aktywów – napisał w środowym komentarzu Win Thin, główny strateg walutowy w Brown Brothers Harriman. – Wyższe stopy (rentowności obligacji – red.) w USA oznaczają niższe ceny akcji i innych ryzykownych aktywów, w tym z rynków wschodzących, oraz silniejszego dolara – dodał.

To wyjaśnienie przewija się też w komentarzach polskich analityków po wtorkowej, gwałtownej przecenie złotego. Kurs euro wystrzelił w pewnym momencie do niemal 4,64 zł z niespełna 4,60 zł rano. Środa była już spokojniejsza. To jednak nie oznacza, że to już koniec deprecjacji złotego. Niezależnie od globalnych czynników, które uderzają w ceny wszystkich walut z koszyka rynków wschodzących, złotemu ciążą czynniki lokalne.

Strach przed stagflacją

Wtorkowa panika na rynkach, której ofiarą padła m.in. polska waluta, to bezpośrednie następstwo wzrostu rentowności amerykańskich obligacji. W przypadku dziesięciolatek osiągnęła ona najwyższy od czerwca poziom 1,55 proc. To z kolei pokłosie wzrostu cen surowców energetycznych, takich jak ropa i gaz, co może podbijać i tak już najwyższą od lat inflację na świecie. Konsekwencją są oczekiwania, że Fed będzie musiał przystąpić do zaostrzania polityki pieniężnej wcześniej, niż planował, i to nawet wtedy, gdy nie będzie temu sprzyjała koniunktura w gospodarce. A tej wysokie ceny surowców też mogą szkodzić. Oczekiwania na wyższe stopy wraz z awersją do ryzyka pchnęły w górę dolara. Jego kurs wobec koszyka głównych walut (tzw. indeks dolara) znalazł się we wtorek najwyżej od listopada ub.r. W takich okolicznościach kapitał odpływa z rynków wschodzących. W tandemie ze złotym we wtorek taniały inne waluty państw z tego koszyka, w tym węgierski forint, a także akcje na GPW. – We wtorek zauważalnie traciły waluty wszystkich państw Europy Środkowo-Wschodniej, ale tylko w przypadku złotego widzieliśmy tak duży ruch. Najpewniej do czynników globalnych inwestorzy doliczają premię za ryzyko związaną z podbiciem konfliktów z UE oraz relatywnie luźną na tle regionu polityką monetarną – ocenia Konrad Ryczko, analityk z DM BOŚ. Odniósł się do tego, że o ile banki centralne Węgier i Czech rozpoczęły już cykl podwyżek stóp procentowych, Narodowy Bank Polski – jak przewidują ekonomiści – zrobi to najwcześniej w listopadzie. A i to nie jest najbardziej prawdopodobny scenariusz.

Polexit już w cenie?

Ta konstelacja czynników globalnych i lokalnych sprawia, że perspektywy złotego są niejasne. „Sądzimy, że utrzymanie łagodnego stanowiska przez RPP co najmniej do listopada, jak również oczekiwany dalszy wzrost inflacji, który będzie prowadził do dalszego spadku stóp realnych, nie będą sprzyjać złotemu w najbliższych miesiącach. Negatywnie na złotego może oddziaływać także utrzymanie mocnego dolara i napięć z UE, a w dłuższej perspektywie także rozstrzygnięcia kwestii kredytów walutowych, które sukcesywnie są odkładane w czasie" – napisali w środowym raporcie ekonomiści z banku Citi Handlowy. Mimo to w ich ocenie kurs EUR/PLN zakończy br. nieco niżej niż jest dziś, w okolicy 4,56.

Foto: GG Parkiet

Reklama
Reklama

Podobnego zdania są analitycy z ING BSK. „Przecena, jaką obserwowaliśmy we wtorek na złotym, nie powinna trwać długo. Już dziś złoty jest silnie niedowartościowany wobec euro. Od strony fundamentalnej tak wysokie poziomy kursu euro w złotych nie mają uzasadnienia, nawet przy łagodnym nastawieniu NBP. Dlatego w październiku kurs ten powinien cofnąć się poniżej 4,60" – napisali w środę. Przyznali jednak, że najważniejsze będą zmiany pozycji inwestorów zagranicznych: a te będą zależały m.in. od notowań amerykańskiego długu i dolara.

Na to nakładają się napięte stosunki między Warszawą a Brukselą, których ewolucję również trudno przewidzieć. „Po raz pierwszy myślę, że sprawa polexitu może zacząć ciążyć złotemu. Kurs euro na poziomie 5 zł to nie jest nierealistyczny scenariusz" – napisał we wtorek na Twitterze Mikołaj Raczyński, dyrektor ds. zarządzania funduszami w Noble Funds TFI. Także Przemysław Kwiecień, główny ekonomista X-Trade Brokers, uważa, że „tematu polexitu rynek nie bierze jeszcze na poważnie, ale gdzieś na krańcach rynkowych spekulacji nie jest on nieobecny".

Forex
Czy dolar na dobre chce wrócić do gry?
Materiał Promocyjny
W poszukiwaniu nowego pokolenia prezesów: dlaczego warto dbać o MŚP
Forex
Złoto nadal się nie zatrzymuje. Gdzie szukać sufitu notowań?
Forex
Rynkowych okazji nie zabraknie w najbliższych dniach. Uwaga na złotego
Forex
Niemiecki DAX złapał zadyszkę, ale nie jest powiedziane, że zakończył już hossę
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Forex
Byki na rynku ropy naftowej natrafiły na przeszkody
Forex
Trudny dzień dla kryptowalut. Dolar przerywa dobrą passę
Reklama
Reklama