Właściwie od połowy 2022 r. jest tylko gorzej – narzeka Marek Szumowicz-Włodarczyk, prezes Koszalińskiego Przedsiębiorstwa Przemysłu Drzewnego, spółki przerabiającej co roku co najmniej 0,5 mln m sześc. drewna.
A sam początek zeszłego roku zapowiadał się jeszcze nie najgorzej. W 2022 r. na początku lutego drzewny biznes w czasach pandemii prześladowany lockdownami, drożyzną materiałów i kłopotami ze zdobyciem drewna łapał drugi oddech. Do wybuchu wojny w Ukrainie niektórzy nawet mieli nadzieję na odrobinę stabilizacji. Napaść Putina na naszego sąsiada zburzyła wszelkie bardziej optymistyczne kalkulacje. Do przedwcześnie uznanych za minione plag przedsiębiorców szybko dołączyły nowe, spotęgowane wojną. To drożejąca energia, hamowanie na budowach, załamanie eksportu i zwłaszcza krajowej sprzedaży.
Że lepiej już kiedyś było, widać dobrze po zeszłorocznych wstępnych wynikach Koszalińskiego Przedsiębiorstwa Przemysłu Drzewnego, giełdowego potentata w Zachodniopomorskiem. KPPD przewiduje , że w raportach za 2022 r. pojawią się niezłe jak na trudne czasy wyniki, m.in przychodów ze sprzedaży na poziomie 474 mln zł (w porównaniu z 2021 r. – 415,9 mln zł). Prognozowany ubiegłoroczny zysk – 130,8 mln zł – także jest znacząco wyższy do tego z roku 2021 – czyli 104,1 mln zł.
Poproszony o komentarz w tej sprawie Marek Szumowicz-Włodarczyk, prezes szczecineckiej spółki, potwierdza, że ubiegłoroczne prognozy wyników na pierwszy rzut oka wyglądają nieźle, tyle że to zasługa pierwszego półrocza 2022, kiedy KPPD przerabiało wciąż jeszcze surowiec nabywany w poprzednim 2021 r.
– Już na początku II półrocza 2022 zaczęły się kłopoty, czyli trwający do dziś okres wyjątkowej niestabilności.