Porażką zakończył się poniedziałkowy debiut giełdowy Socar, największego start-upu z branży car-sharing w Korei Południowej. Jego kurs w pierwszych minutach notowań spadł poniżej ceny emisyjnej, a ostrożna wycena stopniała o prawie 100 mln USD. Możliwe, że spółka dołączy wkrótce do rosnącej grupy start-upów, które próbując poprawić marże, ruszyły do cięcia kosztów, w tym kosztów zatrudnienia.
Od początku tego roku czołowe start-upy (w tym wyceniane na ponad miliard dolarów jednorożce) i duże spółki technologiczne dokonały już 706 rund zwolnień, które objęły 107,7 tys. pracowników – wynika z danych serwisu TrueUp, który od lata zeszłego roku monitoruje zwolnienia w światowym sektorze nowych technologii.
Nie on jeden, bo cięcia kadr w start-upach technologicznych śledzi też specjalny portal Layoffs.fyi, według którego w samych start-upach (bez uwzględniania dużych spółek, typu Xiaomi) liczba ogłoszonych w tym roku zwolnień sięgnęła 545 (część firm ogłasza kolejne oszczędnościowe rundy) i obejmuje niemal 73 tys. pracowników.
Te liczby wydają się zbyt wysokie, ale warto pamiętać, że spółki technologiczne, w tym zwłaszcza start-upy, nie są dużymi pracodawcami. Dużo większe wrażenie robi tu skala kadrowych cięć – w wielu firmach dotyczą one ponad 10 proc. pracowników, a nierzadko obejmują 20–30 proc. czy nawet połowę załogi (jak to zrobił indyjski fintech Bright Money). Jak zaznaczają przedstawiciele Layoffs.fyi, w II kwartale tego roku ogłoszono dziewięć razy więcej cięć zatrudnienia niż w trzech pierwszych miesiącach tego roku. Powód? Połączenie kilku czynników, w tym wysokiej inflacji, rosnących stóp procentowych i drożejącego pieniądza, co przy spowolnieniu i dużej niepewności w gospodarce zmniejsza chęci do ryzykownych inwestycji. Inwestorzy, którzy w owczym pędzie do zeszłego roku zasilali miliardami dolarów i euro fundusze venture capital, teraz uważniej oglądają każdego centa, a młode firmy gorączkowo szukają oszczędności.
Tak jak np. platforma sprzedaży leków, usług medycznych i diagnostycznych Truepill – ten brytyjski jednorożec niedawno ogłosił trzecią już rundę zwolnień, które obejmą 175 osób, jedną trzecią zatrudnionych. Pracowników zwalniają nie tylko firmy z e-commerce, gdzie wygasa pandemiczna hossa, ale nawet start-upy z obiecującego rynku cyberbezpieczeństwa. Globalny potentat bezpieczeństwa w internecie, amerykańska spółka Malwarebytes (jej współzałożycielem i dyrektorem generalnym jest Polak Marcin Kleczyński), ostatnio poinformował o zwolnieniu 125 osób na świecie, co oznacza ok. 14-proc. redukcję liczby pracowników. Inna spółka z tej branży IronNet ogłosiła plany zwolnień 55 osób, czyli 17 proc. pracowników.