Strata netto Orco Property Group za 2008 r. przekroczyła 390 mln euro (w części przypadającej na akcjonariuszy giełdowej spółki) i była dużo większa od oczekiwanej przez analityków. Najbardziej pesymistyczne szacunki zakładały, że sięgnie najwyżej 315 mln euro. Trudno się dziwić, że pierwszą reakcją inwestorów na zaprezentowane rezultaty był spadek notowań nieruchomościowej grupy (na GPW w Warszawie kurs osuwał się o 4,5 proc., a na giełdzie w Pradze akcje taniały nawet o 13,9 proc.).
Później jednak popyt zdecydowanie przeważał nad podażą. Akcje Orco na warszawskim parkiecie drożały o przeszło 18 proc., a zakończyły sesję na 10,2-proc. plusie. Przyczyn tej zwyżki można upatrywać w ogólnej poprawie nastrojów na GPW, ale niewątpliwie ich motorem były zaprezentowane przez zarząd... dane finansowe (wstępnie negatywnie ocenione przez rynek) oraz zarys restrukturyzacji grupy.
[srodtytul]Wartość aktywów netto „tylko” o połowę niższa [/srodtytul]
Gigantyczna strata za 2008 r. wynika głównie ze spadku wartości nieruchomości Orco. Ich efektem było skurczenie się kapitałów własnych firmy o ponad 58 proc., do 306,4 mln euro (28 euro na akcję), a wartości aktywów netto (NAV), wyliczonej na podstawie wycen rzeczoznawców nieruchomości, o ponad 53 proc., do 466,7 mln euro (42,6 euro na akcję). Obie te wielkości są jednak wciąż kilkakrotnie większe od bieżącej wyceny rynkowej walorów Orco Property Group.
Co prawda istnieje ryzyko, że do przeceny nieruchomości należących do grupy dojdzie także w tym roku – przyznaje w rozmowie z „Parkietem” Jean-Francois Ott, założyciel i prezes Orco – jednak przed gwałtownym spadkiem ich wartości spółkę może pośrednio ochronić paryski sąd.