– Początek roku był dla większości firm słabszy od oczekiwań. Drugi kwartał jeszcze nie przyniósł zdecydowanej poprawy. Docierają już jednak do nas sygnały z rynku, na podstawie których optymistycznie patrzymy na rezultaty III i IV kwartału – mówi Adam Żurawski, prezes i akcjonariusz warszawskiej spółki. Podtrzymał jednocześnie tegoroczną prognozę, która zakłada, że spółka wypracuje 11 mln zł zysku netto (wobec 9,1 mln zł przed rokiem), przy 62 mln zł sprzedaży (45 mln zł). Szef firmy ostrożnie podchodzi do możliwości poprawy koniunktury na rynkach wschodnich (głównie w Rosji, na Ukrainie). – Na rynku krajowym sytuacja wraca już do normy – dodaje Żurawski. Gros zleceń Aplisens realizuje na rzecz energetyki i gazownictwa. Spadła za to liczba zamówień z sektora hutniczego.
Majowy debiutant pozyskał z oferty publicznej 13,5 mln zł, choć pierwotnie liczył na 21 mln zł. – Pieniądze już wpłynęły. Jeśli chodzi o najważniejszy cel emisyjny, czyli inwestycję w zakład w Krakowie (za 6,2 mln zł – red.), to niebawem będziemy się ubiegać o pozwolenie na budowę – informuje Żurawski. Przeniesienie produkcji do nowego, większego budynku pozwoli grupie zwiększyć moce wytwórcze w segmencie czujników temperatury. Aplisens przewiduje, że ich rynek zwiększy się w ciągu kilku lat o 20 proc. Łączny budżet na rozwój mocy produkcyjnych wynosi 11,6 mln zł. Dzięki tym nakładom spółka zamierza zwiększyć łączne moce produkcyjne o 60 proc. w ciągu dwóch lat.