Aktor zapowiedział, że chce zaangażować się finansowo i osobiście w spółkę po to, aby przyspieszyć rozwój wódki Sobieski i pozostałych marek Belvedere na światowym rynku – czytamy w komunikacie francusko-polskiej firmy, trzeciego producenta wódki w Polsce. Jej zarząd nie podał, ile akcji miałby objąć Willis, który od pół roku reklamuje wódkę Sobieski w Europie i Chinach. Nie zdradza także, ile za nie zapłaci i kiedy wejdzie do spółki.
[srodtytul]Z planu filmowego do zarządu[/srodtytul]
Wiadomo jedynie, że gwiazdor ma wejść do rady nadzorczej spółki. Jego kandydatura zostanie zaproponowana na następnym walnym zgromadzeniu akcjonariuszy. Na wieść o planach aktora w Paryżu akcje Belvedere zdrożały o niemal jedną czwartą. Natomiast w Warszawie (notowane są pod nazwą Sobieski) na zamknięciu sesji kosztowały 178 zł, o 25,6 proc. więcej niż w piątek. Monika Kalwasińska, analityk Domu Maklerskiego PKO BP, uważa, rynek zareagował pozytywnie, ponieważ okazało się, że spółka zagrożona upadłością znalazła inwestora, który widzi w niej potencjał i chce się zaangażować kapitałowo. O tym, czy Belvedere będzie działać nadal, dowiemy się 12 października 2009 r. Wtedy to sąd gospodarczy w Dijon ma zdecydować, czy przyjmie plan restrukturyzacji spółki. Zarząd proponuje w nim, że spłaci 550 mln euro długu w ciągu 10 lat.
Kłopoty Belvedere zaczęły się w połowie 2008 r. Firma audytorska KPMG stwierdziła wówczas, że właściciele obligacji spółki o zmiennym oprocentowaniu mogą domagać się wcześniejszego spłacenia 375 mln euro. Aby uniknąć bankructwa zarząd spółki wystąpił o ochronę sądową.
Pod koniec sierpnia 2009 r. Krzysztof Tryliński, dyrektor generalny i główny udziałowiec Belvedere, powiedział „Parkietowi”, że zarząd spodziewa się pozytywnej decyzji sądu. Dlatego spółka zaczęła rozmowy z inwestorami. Według niego najkorzystniejsza dla grupy – która zamierza skupić się na produkcji wódki – byłaby sprzedaż niestrategicznej części biznesu funduszom inwestycyjnym. Zarząd Belvedere nie wyklucza także wejścia do spółki inwestora finansowego. Mogłoby trafić do niego do 30 proc. udziałów Belvedere.