Orlen, do którego należy 63 proc. akcji Unipetrolu, nie zamierza się jednak ich pozbywać.

Zdaniem ekspremiera Czech sprzedaż spółki, do której należą wszystkie rafinerie w kraju, była poważnym błędem. Także niektórzy inni czescy politycy obawiają się, że Unipetrol, pozbawiony kontroli państwa, łatwo wpadnie w ręce Rosjan. Zainteresowanie firmą miał wyrażać m.in. koncern Łukoil. Przejęcie kontroli nad Unipetrolem przez Rosjan oznaczałoby jeszcze większe niż obecnie uzależnienie energetyki Czech od Moskwy.

– Rosjanie skupują już udziały w najróżniejszych dystrybucyjnych, elektroenergetycznych i petrochemicznych spółkach. Negocjują z wielkimi graczami z Unii Europejskiej i przenikają do wszystkich paliwowych projektów: Nabucco, Nord Stream, South Stream – stwierdził Topolanek. „Orlen już niejednokrotnie zaprzeczał, by chciał sprzedać swój pakiet akcji Unipetrolu. Jesteśmy przekonani, że czeska spółka pozostanie nadal w rękach Orlenu” – napisali w porannym komentarzu analitycy banku Ceska Sporitelna Jakub Zidon oraz Radim Kramule.

I wszystko wskazuje na to, że się nie mylą: – Ani my nie mamy planów sprzedaży Unipetrolu państwu czeskiemu czy komukolwiek innemu, ani państwo czeskie nie występowało do nas z taką propozycją – powiedział „Parkietowi” Dawid Piekarz, rzecznik prasowy Orlenu.