Wynik może jednak się zmienić z uwagi na długi Przewozów Regionalnych wobec PKP InterCity. Kwota zaległości sięga już ok. 120 mln zł. Władze PKP InterCity zdają sobie sprawę, że mimo zablokowania przez komornika konta samorządowej spółki nie odzyskają pieniędzy w tym roku. – Audytor przygląda się teraz kwestii rezerw na wierzytelności wobec Przewozów Regionalnych. Niewykluczone, że trzeba będzie je zapisać jeszcze w pierwszym półroczu – mówi Krzysztof Celiński, prezes PKP InterCity.

Z kolei PKP InterCity jest winna spółce PKP PLK za korzystanie z torów ok. 160 mln zł. Od 2006 r. firma pozyskała z kredytów i emisji obligacji na inwestycje ponad 420 mln zł. – Część tego musimy spłacić w przyszłym roku. Zapewne tak jak i w tym część zostanie zrolowana – mówi Celiński.

Planowany na wiosnę przyszłego roku debiut firmy na warszawskiej giełdzie może się przesunąć o pół roku. Wszystko przez to, że do tej pory nie został rozstrzygnięty przetarg (jest opóźniony o około osiem miesięcy) na zakup 20 szybkich pociągów. To jedna z największych inwestycji spółki planowanych na najbliższe lata. PKP InterCity ma na ten cel zagwarantowane 200 mln zł unijnych dotacji.

Do czasu podpisania umowy z wykonawcą nie wiadomo jednak, na jaką kwotę firma zaciągnie pożyczkę w Europejskim Banku Inwestycyjnym i w jakiej wysokości będzie jej wkład własny. – Do końca listopada lub na początku grudnia wyślemy zapytania ofertowe – mówi Krzysztof Celiński.

Jak zapewnia prezes PKP InterCity, od strony formalnej prywatyzacja spółki będzie możliwa już na początku 2010 r. – Wszystkie dokumenty mamy już praktycznie gotowe. Wydaje się, że zwlekanie z prywatyzacją nie działa na korzyść sprzedającego i spółki, ale debiut na giełdzie na jesieni nie jest wykluczony – mówi Celiński.– Zamknięcie finansowe inwestycji ma wpływ na termin wprowadzenia spółki na warszawską giełdę – przyznaje Mikołaj Karpiński, rzecznik Ministerstwa Infrastruktury.