Podczas gdy u szczytu boomu gospodarczego w 2007 r. aż 90 proc. przedsiębiorstw było nad kreską, a blisko 60 proc. powiększało zarobki, to obecnie odsetki te wynoszą odpowiednio 65 i 24 proc. (dane te dotyczą 12 wybranych branż). To konsekwencja tego, że pogarszanie się rezultatów trwa już od pięciu kwartałów.
Skąd więc tegoroczna euforia na giełdzie? Gdyby założyć, że kursy akcji powinny być odzwierciedleniem wyłącznie dotychczasowych wyników finansowych, to należałoby uznać hossę za tzw. bańkę spekulacyjną. W rzeczywistości jednak kursy akcji zawierają w sobie również oczekiwania inwestorów dotyczące przyszłości. W takim ujęciu należy zakładać, że hossa jest wyrazem nadziei na to, że spółki najgorsze mają za sobą. Wyniki w III kwartale w pewnym stopniu są faktycznie „światełkiem w tunelu” – chociaż negatywne tendencje były kontynuowane, to w coraz wolniejszym tempie. Odsetek firm notujących zysk netto zmalał jedynie o 1 pkt proc. To tempo spadku najniższe od dwóch lat.
Pocieszające jest też, że mimo niesprzyjających warunków makroekonomicznych, części przedsiębiorstw i tak udało się poprawić rezultaty.
[ramka][b]Tak dzielimy branże[/b]
Spółki są podzielone na branże na zasadach zbliżonych do Global Industry Classification Standard (stosowanych przez firmy Standard & Poors oraz MSCI/Barra). W przydziale spółki do danej branży decydujące znaczenie miały przychody ze sprzedaży. Dzięki temu podziałowi łatwiejsze jest porównywanie osiągnięć krajowych spółek z dokonaniami firm działających na rynkach zagranicznych.[/ramka]