– Powodem jest brak miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego.
Prawdopodobnie będzie uchwalony jeszcze w tym miesiącu, ale pewności nie ma – mówi Robert Moritz, prezes TUP. Plan miejscowy jest potrzebny m.in. po to, aby firma mogła scalić posiadane nieruchomości, a następnie podzielić je na działki, które będzie później sprzedawać. Z jego uchwaleniem mogą się też wiązać inwestycje gminy w drogi, wodociągi i kanalizację na obszarze objętym projektem. To obniżyłoby koszty TUP związane z inwestycją. Zarząd nie zamierza śpieszyć się ze sprzedażą działek, gdyż jest to jedyny tego typu projekt w Polsce, który cieszy się dużym zainteresowaniem potencjalnych kupców. Realizacja inwestycji rozpisana jest na 25 lat, a łączne wpływy z niej dla grupy TUP mogą wynieść 375–500 mln zł.
Kolejną ważną inwestycją spółki jest projekt Living Steel, który ma wypromować technologię budowania mieszkań przy zastosowaniu elementów stalowych. Również w tym przypadku spółka czeka na decyzje urzędników. – Chodzi o pozwolenie na budowę bloku mieszkalnego w Warszawie o powierzchni 1,1 tys. m2. Dopiero po jej uzyskaniu, co być może nastąpi w styczniu, zarząd podejmie decyzję o budowie – twierdzi Moritz.Zarząd nie wie jeszcze, jaki wynik netto wypracowała firma w ubiegłym roku. – Wszystko zależy od wyceny naszych spółek zależnych – informuje Moritz. Po trzech kwartałach firma miała 0,5 mln zł straty netto.