[b]W tym roku spółka zakończy realizację wartego 48 mln zł projektu, dotyczącego wsparcia dla zwolnionych pracowników stoczni gdyńskiej i szczecińskiej. W jaki sposób zamierzacie zabezpieczyć się przed spadkiem przychodów?[/b]
DGA działa w formule firmy doradczej już od 20 lat. Działalność rozpoczynaliśmy w zupełnie innych realiach. Nie było wtedy w Polsce jeszcze firm z tzw. wielkiej czwórki (Deloitte, Ernst & Young, KPMG i PricewaterhouseCoopers – red.).
Mniej było również podmiotów zajmujących się doradztwem, a do sprywatyzowania było kilka tysięcy spółek państwowych. Teraz rynek doradztwa nie ma już takiego potencjału wzrostu, jak na początku lat 90. Dlatego uważamy, że nadszedł czas na modyfikację formuły działania.
[b]Jakie zmiany ma pan na myśli?[/b]
Chcemy wykorzystywać nasz potencjał doradczy w działalności biznesowej, w której będziemy właścicielami lub współwłaścicielami. Zamierzamy przejmować na siebie odpowiedzialność za funkcjonowanie rzedsiębiorstw. Mamy jeszcze kilkanaście milionów złotych. Pieniądze te wydamy na zakupy niewielkich firm, których wartość będziemy chcieli podnieść, a następnie sprzedać je lub wprowadzić na rynek publiczny.