Przed weekendem nie udało się nam uzyskać oficjalnego komentarza Nemiroffa.
Na jak najszybszym pozbyciu się około 40 proc. udziałów zależy Anatolijowi Kipiszowi. Swój pakiet chce sprzedać także Jakow Gribow – łącznie mają 70–80 proc. akcji Nemiroffa. Z naszych informacji wynika, że również trzeci współwłaściciel firmy Stiepan Glus chce upłynnić walory.
Przejęciem Nemiroffa interesują się fundusze inwestycyjne, głównie z Rosji i Wielkiej Brytanii. Wśród oferentów może znaleźć się także Central European Distribution Corporation, największy producent wódki na świecie, notowany na GPW. William Carey, prezes spółki, powiedział nam, że chce ona wziąć udział w negocjacjach, gdy pojawi się taka możliwość.
– Przejmując Nemiroffa, CEDC zyskałoby silną regionalną markę, a przede wszystkim znacznie umocniłoby się na Ukrainie – mówi Artur Iwański, analityk Erste Banku. Udziały Nemiroffa w ukraińskim rynku wódki, na którym CEDC ma słabą pozycję, wynoszą 18 proc. CEDC zyskałoby także dodatkowe 3 proc. udziałów w rynku rosyjskim, na którym już jest liderem. – Udziały spółki po transakcji zwiększyłyby się do 21–22 proc. – mówi Iwański. Na Rosję przypada ok. 50 proc. sprzedaży Nemiroffa w ujęciu wartościowym i 38 proc. w ilościowym.
Zdaniem Artura Iwańskiego CEDC może mieć jednak kłopot ze sfinansowaniem transakcji. – Kolejna emisja akcji spółki, która jest już bardzo zadłużona, doprowadziłaby do znacznego rozwodnienia kapitału, co mogłoby być źle przyjęte przez rynek – mówi Iwański.