Mniejszościowi akcjonariusze Tauronu Polska Energia już w dniu debiutu spółki na giełdzie będą mogli sprzedawać jej walory. W ich rękach znajduje się 12,4 proc. akcji. Mogą być one warte od 0,9 mld zł do 1,8 mld zł. Podaży walorów pracowniczych podczas debiutu państwowej firmy o takiej wartości na warszawskiej giełdzie jeszcze nie było.
[srodtytul]Akcje trafiły do ponad 17 tys. osób[/srodtytul]
W przeciwieństwie do innych spółek z branży energetycznej, które są już na warszawskiej giełdzie, czyli Enei i Polskiej Grupy Energetycznej, pracownicy Tauronu mają papiery spółki już od dłuższego czasu. Otrzymywali akcje za darmo w latach 2001–2002. Łącznie objęło je ponad 17 tys. osób. Sporo mówiło się o handlu tymi papierami na rynku niepublicznym, ale z nieoficjalnych informacji wynika, że nadal większość akcji z tego „darmowego pakietu” znajduje się w rękach osób, które są lub były zatrudnione w grupie.
[srodtytul]Skarb Państwa liczy na inwestorów finansowych [/srodtytul]
Czy podaż akcji pracowniczych Tauronu na giełdzie może zniechęcić niektórych inwestorów od kupna walorów w ofercie. – Tauron jest kandydatem do wejścia w skład WIG20, co sprawi, że krajowe fundusze, tak zwani gracze indeksowi, będą na pewno zainteresowani jego akcjami. Podaż walorów pracowniczych ich nie odstraszy – mówi jeden z analityków bankowych. Dodaje, że część inwestorów indywidualnych, którzy zrealizowali już zyski z inwestycji w akcje PZU, może z optymizmem podejść do oferty Tauronu.