To o 1,5 mln zł mniej, niżby mógł uzyskać, sprzedając całą emisję. To, że spółce nie udało się sprzedać wszystkich papierów, stanowi zaskoczenie, biorąc pod uwagę, iż kilka dni wcześniej firma podała, że emisja została uplasowana.

– Z powodu problemów technicznych jeden z inwestorów, który uczestniczył w procesie budowy księgi popytu, nie objął takiej liczby akcji, jak pierwotnie planował – powiedział Wiesław Żywicki, wiceprezes spółki. Piotr Biernacki, jeden z doradców firmy, wyjaśniał, że taką informację spółka uzyskała od domu maklerskiego. Biuro nie ujawniło, na czym polegał problem.

Żywicki podtrzymał, że środki z emisji akcji zostaną przeznaczone na zwiększenie kapitału obrotowego. Dzięki temu spółka będzie mogła w większym stopniu zaspokoić zgłaszany ze strony kontrahentów popyt na telefony myPhone i materiały eksploatacyjne do drukarek. Według wiceprezesa plany rozwojowe spółki mogą być realizowane w dużym stopniu w efekcie wcześniejszego, kilkakrotnego dokapitalizowania spółki przez głównego akcjonariusza – prezesa Sebastiana Sawickiego. Sawicki przed emisją dysponował pośrednio i bezpośrednio 57,03 proc. kapitału giełdowej firmy.

TelForceOne w przyszłości powtórnie może sięgnąć do kieszeni inwestorów. Spółka nie określiła jednak, czy będzie emitować akcje, obligacje, czy też postara się o inne finansowanie. Decyzje w tej sprawie mogą zapaść w III kwartale.