Wartość BP ciągle spada, bo rosną koszty katastrofy

Kurs akcji naftowego giganta BP rozpoczął wczoraj notowania na londyńskiej giełdzie od spadku o 11 proc.

Publikacja: 11.06.2010 08:56

Papiery te są obecnie najtańsze od 13 lat. Dzień wcześniej kwity depozytowe spółki na nowojorskim rynku odnotowały 14-letnie minimum.

Przy takiej przecenie brytyjski koncern stał się przedmiotem rozmów o przejęciu. – Przejęcie brytyjskiego giganta naftowego BP przez PetroChina ma już uzasadnienie ekonomiczne i pomogłoby przekształcić chińską spółkę w globalnego lidera tej branży – napisał w nocie do inwestorów bank inwestycyjny Standard Chartered. Przy obecnej wycenie PetroChina płaciłby niecałe 7 USD za baryłkę ropy w zasobach BP. Firma powstała z połączenia PetroChina z BP miałaby zasoby ropy i gazu większe odpowiednio o 73 i 187 proc. niż ExxonMobil.

Przedstawiciele BP zapewniają, że nic nie wiedzą o próbach przejęcia, a przede wszystkim, że nic nie uzasadnia takiej przeceny, bo finansowe fundamenty spółki nie są zagrożone. Dzisiaj jeszcze nie, ale jak będzie za miesiąc, nikt nie wie. Credit Suisse oszacował łączne koszty katastrofy na 37 mld USD. Amerykański rząd domaga się, by brytyjski koncern wypłacał pensje robotnikom, którzy stracili pracę w wyniku wprowadzenia przez Biały Dom po katastrofie moratorium na głębinowe wiercenia.

Amerykanie mniej lub bardziej otwarcie nalegają też, by BP w tym roku zrezygnował z wypłaty dywidendy, bo przeznaczone na to 10 mld USD będzie mu potrzebne na ratowanie zatoki i odszkodowania dla ofiar katastrofy. Prezes spółki Tony Hayward w najbliższy wtorek będzie przesłuchiwany w amerykańskim Kongresie na okoliczność sposobów zatamowania wycieku i terminu udanego przeprowadzenia tej operacji. Do pokrycia kosztów usuwania ropy z wód zatoki „co do kropli” Hayward zobowiązał się już wcześniej. Na przychylność w Kongresie chyba nie ma co liczyć, bo prezydent Obama powiedział, że gdyby Hayward pracował u niego, już dawno by go zwolnił.

W sumie z kapitalizacji spółki wyparowało już 74 mld USD od 20 kwietnia, a więc od dnia, kiedy wybuch na platformie wiertniczej Deepwater Horizon zabił 11 robotników i uszkodził szyb, przez który bez przerwy wycieka ropa naftowa do Zatoki Meksykańskiej, powodując największą katastrofę ekologiczną w dziejach Stanów Zjednoczonych. BP przyznał, że na próby zatamowania wycieku i na usuwanie jego skutków wydał dotychczas 1,43 mld USD, ale zapewnia, że wciąż ma wystarczającą płynność finansową, by pokryć wszystkie koszty tej katastrofy.

Inwestorzy tracą jednak cierpliwość. Rentowność obligacji spółki zapadających w 2013 r. była wczoraj o 7,57 pkt proc. wyższa niż papierów skarbowych USA. Średni spread dla tzw. śmieciówek wynosi 7,26 pkt proc.

[ramka][b]74 mld USD[/b] - Tyle pieniędzy wyparowało już z kapitalizacji BP od 20 kwietnia, czyli od dnia wybuchu na platformie w Zatoce Meksykańskiej[/ramka]

Firmy
Mercator Medical chce zainwestować w nieruchomości 150 mln zł w 2025 r.
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Firmy
W Rafako czekają na syndyka i plan ratowania spółki
Firmy
Czy klimat inwestycyjny się poprawi?
Firmy
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Firmy
Na co mogą liczyć akcjonariusze Rafako
Firmy
Wysyp strategii spółek. Nachalna propaganda czy dobra praktyka?