217 przedsiębiorstw upadło w celu likwidacji majątku, a 53 zawarło układ z wierzycielami. Wśród bankrutów 42 proc. to firmy produkcyjne, 21 proc. zajmujące się handlem, 15 proc. budowlane, a 10 proc. z branży transportowej i logistycznej.
– W tym roku liczba bankructw w porównaniu z 2009 r. może się zwiększyć o 15 – 20 proc. – uważa Maciej Drowanowski, dyrektor zarządzający w Coface Poland. – Większość z tych upadłości będzie wynikiem sytuacji ekonomicznej firm w ubiegłym roku – dodaje. Według Coface liczba plajt będzie się zwiększać do końca trzeciego kwartału tego roku.Drowanowski zwrócił uwagę, że w bieżącym roku bankrutują małe i średnie firmy, które mają problemy z wejściem z powrotem na rynek. W ubiegłym fala upadłości przetoczyła się przez duże firmy.
Nie wydłużają się już opóźnienia w regulowaniu płatności. Jeśli przyjmiemy I kwartał 2008 r. jako bazę równą 100 proc., biorąc pod uwagę zaległości płatnicze, to w I kwartale tego roku wartość tych zaległości wynosiła 95 proc., a ich liczba 114 proc. Dla porównania w I kwartale zeszłego roku było to odpowiednio 370 proc. i 237 proc. – To oznacza, że po ciężkim zeszłym roku wracamy do normalności – mówi Maciej Drowanowski.
Coface zwraca uwagę na to, że powoli maleje liczba i wartość spraw przekazywanych do windykacji przez firmy. Wielu przedsiębiorców zmieniło w zeszłym roku politykę w zakresie zarządzania wierzytelnościami. Uszczelnili systemy kontroli należności, weryfikując na stałe swoich odbiorców, wprowadzając systemy monitorowania faktur, a tym samym ograniczając powstawanie długów. Przedsiębiorcy częściej także stosują zabezpieczenia prawne długu. W sytuacjach, które mogłyby doprowadzić do zwiększania się kwot zaległości decydują się czasami, np. na wstrzymanie dostaw lub dostawy za gotówkę. Takie działania powodują, że na rynku w tym roku jest mniej długów o bardzo dużym nominale niż w 2009 r.