Ma zapewnione odkupienie 63 proc. papierów od założycieli i członków zarządu: Łukasza Butruka i Marka Orłowskiego, którym płaci po 26 zł za akcję. Mniejszościowym udziałowcom zaoferowano 28 zł za akcję. W piątek na zamknięciu sesji kurs wyniósł 27,8 zł.
Analitycy są zgodni, że powodzenie wezwania zależy od decyzji inwestorów instytucjonalnych, którzy kontrolują co najmniej 15 proc. kapitału. Kupowali oni walory przy okazji wejścia Nepentesa na GPW po 17 zł, a niektóre fundusze po 15 zł bezpośrednio od głównych właścicieli w grudniu 2008 r. (sprzedali wówczas niecałe 4 proc.). Z powodu niskiej płynności walorów wezwanie to dla nich korzystny sposób wyjścia z inwestycji.
Z naszych informacji wynika, że przedstawiciele przynajmniej części instytucji finansowych kontaktowali się ze spółką i są skłonni zaakceptować wezwanie Sanofi. Fundusze same nie chcą oficjalnie komentować propozycji farmaceutycznego koncernu. Nieoficjalnie można usłyszeć to, co mówiono wcześniej, że oferta jest uczciwa.
Podobne zdanie mają analitycy, choć zaznaczają, że wycena Sanofi uwzględnia historyczne osiągnięcia Nepentesa, pomija zaś perspektywy rozwoju związane z wejściem spółki na rynek leków dermatologicznych (dotychczas była obecna w segmencie dermokosmetyków) oraz rozwojem sprzedaży na rynkach zagranicznych (głównie w Rosji).