Trudna droga firm zza granicy na GPW

Popularność naszej giełdy wśród spółek zagranicznych jest coraz większa. Niektóre z nich napotykają w swoich krajach przeszkody, które utrudniają wejście na GPW

Publikacja: 04.12.2010 07:09

Celem Ludwika Sobolewskiego, prezesa GPW, jest umacnianie pozycji warszawskiej giełdy w Europie Środ

Celem Ludwika Sobolewskiego, prezesa GPW, jest umacnianie pozycji warszawskiej giełdy w Europie Środkowo-Wschodniej. Istotnie pomaga mu w tym KDPW kierowany przez Iwoną Srokę. To właśnie ta instytucja nawiązuje kontakty z zagranicznymi depozytami, co jest warunkiem notowania spółek spoza Polski w Warszawie.

Foto: Fotorzepa

Spółki zagraniczne odgrywają coraz ważniejszą rolę na warszawskiej giełdzie. Teraz na GPW notowanych jest 25 firm o obcym rodowodzie. To na razie 6 proc. ogółu spółek obecnych na parkiecie, ale warto zwrócić uwagę, że wartość rynkowa zagranicznych firm stanowi już 32 proc. kapitalizacji rynku. Spółki spoza Polski to nie tylko prestiż dla warszawskiej giełdy. Przyciągają też zagranicznych inwestorów. Nie dziwi więc, że Ludwik Sobolewski, prezes GPW, podkreśla jak ważne jest zachęcanie firm z Europy Środkowo-Wschodniej do debiutu w Warszawie. Okazuje się, że nie jest to wcale proste. Na przeszkodzie stoi nie tylko trudne przebicie się z ofertą wśród konkurencji, ale też regulacje prawne na macierzystych rynkach.

[srodtytul]Osobliwość czeskiego prawa[/srodtytul]

Można je napotkać tuż za naszą południową granicą – w Czechach. Znad Wełtawy pochodzą cztery przedsiębiorstwa notowane na naszej giełdzie: NWR, Pegas Nonwovens, Fortuna Entertainment oraz CEZ. Jednak jedynie ostatni z nich – potentat energetyczny kontrolowany przez państwo – zarejestrowany jest w Czechach. Prawne siedziby pozostałych firm znajdują się w Holandii. Dlaczego?

Po części decyduje o tym chęć płacenia niższych podatków. Przyczyną mogą być też czeskie regulacje dotyczące ofert publicznych. Mogą być one przeprowadzone tylko jako emisje z prawem poboru. – Obecne czeskie regulacje mogą utrudniać tamtejszym małym i średnim przedsiębiorstwom wejście na główny rynek GPW i NewConnect.

Aby ominąć konieczność pozyskiwania kapitału tylko przez emisję z prawem poboru, firma musi rejestrować holding za granicą. Nie jest to problem dla dużych firm, ale dla mniejszych przedsiębiorstw wybierających się na giełdę może być to czynnik zniechęcający do debiutu w Warszawie. Sami współpracujemy teraz z czeską firmą IT, która niedługo ruszy z ofertą prywatną na NewConnect. Jej właściciele nie są na razie zainteresowani kolejną emisją, dlatego zdecydowali się na wprowadzenie spółki zarejestrowanej?w Czechach – tłumaczy Bogusława Cimoszko-Skowrońska, prezes CMS Corporate Management. Z problemem zetknął się czeski Photon Energy, który przenosi się z NewConnect na GPW i chce stworzyć sobie furtkę do emisji wtórnych. Miał zadebiutować na rynku regulowanym do końca tego roku. Debiut jednak opóźni się, gdyż spółka zdecydowała się przenieść siedzibę do Holandii, aby przeprowadzać emisję z wyłączeniem prawa poboru. – Również kolejny nasz klient z Czech, który planuje debiut na NewConnect, myśli o zarejestrowaniu spółki za granicą, w tym w Polsce – zaznacza Cimoszko-Skowrońska.

Różnice w czeskich i polskich regulacjach rynku kapitałowego z pozoru mogą wyglądać dziwnie w kontekście unifikacji prawa w Unii Europejskiej. – Dyrektywy unijne są na dość ogólnym poziomie, dlatego szczegółowe kwestie w poszczególnych państwach mogą się różnić. Mimo jednej przestrzeni prawnej niektóre regulacje zachowują lokalną specyfikę – uważa Izabella Żyglicka, partner zarządzający w Kancelarii Izabella Żyglicka i Wspólnicy, obsługującej czeskie spółki.

[srodtytul]KDPW walczy z przeciwnościami [/srodtytul]

Podobne regulacje dotyczące oferty publicznej są w Bułgarii. To jednak nie odstrasza tamtejszego dewelopera ICPD, który jest notowany na NewConnect i przygotowuje przenosiny na GPW. Firma przeprowadza emisję publiczną z uwzględnieniem prawa poboru. W bałkańskiej republice są jednak inne problemy, które opóźniają debiuty innych bułgarskiej spółek w Warszawie. Od dwóch lat wejście na polską giełdę zapowiada farmaceutyczna Sopharma, notowana w Sofii. Równoległe notowania na zagranicznym rynku utrudnia brak bezpośredniego połączenia operacyjnego między bułgarskim depozytem i jego odpowiednikami z innych krajów.

Alternatywne rozwiązanie znalazł w tym roku Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych. Otworzył rachunek w bułgarskim Bulbanku z grupy UniCredit, który z kolei ma konto w sofijskim depozycie. Tym samym stworzono możliwość wzajemnych rozliczeń. Z opcji tej skorzystał właśnie ICPD, też notowany w Sofii.

Nie wszyscy są jednak zainteresowani ofertą KDPW i Bulbanku. Z ich usługi najwyraźniej nie chce skorzystać Sopharma. Jej przedstawiciele poinformowali nas, że akcjonariusze spółki czekają na bezpośrednie połączenie między polskim i bułgarskim depozytem. KDPW od dłuższego czasu próbowało otworzyć rachunek u swojego sofijskiego odpowiednika, ale bezskutecznie. Przyczyną może być specyfika działalności bułgarskiego depozytu, który, jak zaznaczają uczestnicy tamtejszego rynku, nie funkcjonuje odpowiednio.

Polacy nie ustają w staraniach, aby takie połączenie stworzyć. – Jesteśmy na etapie negocjacji umowy i jednocześnie zaczęliśmy testy techniczne i wymianę komunikatów – mówi Iwona Sroka, prezes KDPW.

Polski depozyt przełamuje też bariery na innych kierunkach. Udało mu się uruchomić połączenie operacyjne z litewskim odpowiednikiem. Otworzyło to drogę tamtejszym spółkom na warszawski parkiet. W drugiej połowie grudnia na GPW miała się znaleźć Avia Solutions Group, świadcząca usługi dla lotnictwa. Spółka wstrzymała jednak w tym tygodniu ofertę publiczną. Jej władze zapowiadają, że powrócą do planów debiutu na giełdzie na początku przyszłego roku.

[srodtytul]W oczekiwaniu na Rumunów[/srodtytul]

KDPW próbuje sił w Rumunii. – Prowadzimy prace nad utworzeniem linku z depozytem w Sibiu (GPW ma 1,8 proc. udziałów tamtejszej giełdy Sibex – red.). Przekazaliśmy mu propozycję umowy o otwarcie konta. Kiedy projekt zostanie zaakceptowany, będzie przekazany do rumuńskiej komisji papierów wartościowych z prośbą o akceptację i rozpatrzenie zmian tamtejszych regulacji dotyczących zbiorczych kont depozytowych – tłumaczy Sroka.

Zaznacza, że otworzy to drogę do połączenia z depozytem w Bukareszcie. Władze KDPW twierdzą, że powstanie ono, gdy pojawi się spółka, która będzie chciała być notowana na bukareszteńskim i warszawskim parkiecie. Przykładem takiej firmy może być Fondul Proprietatea, fundusz zarządzający udziałami 83 spółek kontrolowanych przez państwa. Przedstawiciele firmy poinformowali w tym tygodniu, że rozważają wprowadzenie jej akcji do obrotu w Warszawie.

[srodtytul]Ukraińskie wyzwania[/srodtytul]

Polski depozyt stara się też zbliżyć do ukraińskich instytucji. Połączenie z tamtejszymi depozytami (istnieją trzy) jest konieczne dla wprowadzenia równoległych notowań między Warszawą i Kijowem. Władze GPW i kijowskiej PFTS zaczęły o tym rozmawiać już trzy lata temu. KDPW prowadzi rozmowy z Krajowym Depozytem Ukrainy (NDU) i liczy, że w przyszłym roku dojdzie do otwarcia konta u partnerów z Kijowa.

Brak połączenia między depozytami to niejedyny problem. Spółka zarejestrowana na Ukrainie, która chce wejść na zagraniczną giełdę musi spełnić wiele wymogów. Zawiadamia o tym lokalny nadzór finansowy. Ten musi zaś zatwierdzić wartość emisji, kierowanej za granicę. Na zagranicznej giełdzie spółka może sprzedać tylko 25 proc. udziałów. Ponadto, przed debiutem poza Ukrainą, firma musi wejść na krajową giełdę. Z tego rozwiązania jeszcze nikt nie korzystał. Właściciele ukraińskich biznesów, którzy chcą wprowadzić je na GPW, rejestrują więc holdingi na Cyprze, w Holandii lub Luksemburgu. W ostateczności to ich papiery trafiają do obrotu na giełdzie.

[srodtytul]Białoruska prywatyzacja a giełda[/srodtytul]

Zainteresowanie naszym parkietem rośnie też na Białorusi. Teoretycznie tamtejsze spółki mają dwie możliwości wejścia na GPW: rejestrację holdingu w kraju unijnym (tak jak w wypadku Ukrainy) lub emisję kwitów depozytowych. Ten drugi sposób rozważa rząd, który bierze pod uwagę prywatyzację niektórych spółek poprzez GPW. Sporządzanie sprawozdań finansowych według międzynarodowych standardów rachunkowości to dla zdecydowanej większości obca praktyka.

Uniemożliwia to na razie starania o kapitał zagranicznych inwestorów giełdowych. Od tej strony gotowe do wejścia na giełdę byłyby zaś białoruskie banki. Część z nich jest w kontakcie z przedstawicielami GPW. Decyzja o ich wprowadzeniu leży jednak w gestii Mińska. Mimo niepewnej sytuacji KDPW udało się nawiązać kontakty z białoruskim odpowiednikiem. W przyszłym roku te dwie instytucje mogą mieć już połączenie operacyjne.

[srodtytul]Polsko-izraelskie zbliżenie[/srodtytul]

Warszawską giełdą interesują się nie tylko spółki z Europy Środkowej i Wschodniej. Chętni do debiutu na GPW są też w Izraelu. Część spółek z izraelskim rodowodem jest już notowana w Warszawie. Zarejestrowane są jednak poza Izraelem. Pozyskać kolejne spółki z tego kraju mogłaby pomóc umowa między nadzorami o równoległych notowaniach w Warszawie i Tel Awiwie. Na taki krok zdecydowali się Francuzi.

Z naszych informacji wynika, że rozmowy z izraelskim nadzorem prowadziła też Komisja Nadzoru Finansowego. Jak ta sprawa wygląda obecnie?– W Komitecie Europejskich Regulatorów Rynku Papierów Wartościowych trwają prace nad możliwością wykorzystywania przez spółki izraelskie prospektów sporządzonych według ich prawa – takie prospekty mogłyby być złożone u nadzorcy w kraju unijnym i przez niego zatwierdzone. Są pewne wątpliwości, bo regulacje izraelskie różnią się w istotnych szczegółach od unijnej dyrektywy prospektowej – wyjaśnia Łukasz Dajnowicz, rzecznik prasowy KNF. Z formalnego punktu widzenia wejście spółki notowanej w Tel Awiwie na warszawską giełdę jest już możliwe. Warunkiem jest sporządzenie prospektu przez firmę z Izraela według dyrektyw unijnych.

Utrudnienia, jakie napotykają zagraniczne firmy w drodze na warszawską giełdę, często nie mogą być zlikwidowane przez samą GPW. W wielu kwestiach potrzebne jest też wsparcie innych instytucji rynku kapitałowego oraz samego rządu. Taka współpraca to niezbędny warunek budowy mocnego regionalnego centrum finansowego.

Firmy
Mercator Medical chce zainwestować w nieruchomości 150 mln zł w 2025 r.
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Firmy
W Rafako czekają na syndyka i plan ratowania spółki
Firmy
Czy klimat inwestycyjny się poprawi?
Firmy
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Firmy
Na co mogą liczyć akcjonariusze Rafako
Firmy
Wysyp strategii spółek. Nachalna propaganda czy dobra praktyka?