Koniec z bankructwami. Czas na przejęcia

W I półroczu głównym powodem wycofywania spółek z giełdy były upadłości. To już przeszłość. Mimo wysokich wycen, w 2014 r. nie powinno brakować wezwań. Kto trafi pod młotek?

Publikacja: 10.12.2013 13:00

Koniec z bankructwami. Czas na przejęcia

Foto: Fotorzepa, RP Radek Pasterski

Dziś z GPW znika Pol-Aqua. To 10. spółka, której akcje zostały wycofane z rynku głównego w tym roku. Za kilka dni to samo stanie się z Permediami. W kolejce do opuszczenia giełdy czekają jeszcze m.in. Mispol, Armatura czy też Barlinek. W każdej z tych spółek na zwiększenie zaangażowania w kapitale zdecydował się dominujący akcjonariusz.

Czy takich przypadków będzie więcej? Zdania są podzielone. – Obecne wyceny nie są specjalnie niskie, więc nie ma też powodów do odkupywania akcji od inwestorów mniejszościowych – uważa Marcin Materna, szef działu analiz Millennium DM. Z kolei Krzysztof Pado z DM BDM uważa, że przy utrzymaniu się dobrej koniunktury gospodarczej wezwania są nadal prawdopodobne.

– Jako główne ryzyko nie postrzegałbym wysokich bieżących wycen, a bardziej możliwość ograniczenia QE, co zatrzymałoby dopływ taniego pieniądza na rynki wschodzące i przełożyło się na wzrost kosztu pozyskania finansowania – mówi analityk.

Kto na celowniku

Wśród spółek, które mogą zmienić właścicieli, eksperci wskazują m.in. Polski Koncern Mięsny Duda, Eneę, Kofolę, Ciech, czy też Berling. – Wymienić można np. sektor finansowy (np. potencjalna sprzedaż Alior Banku), medyczny, czy szeroko pojęty przemysł – wskazuje też Pado.

Na celowniku mogą również być mniejsze firmy. Powód? – Tam premia w wezwaniu mogłaby być nieco niższa niż dla dużych podmiotów ze względu choćby na ich mniejszą płynność – odpowiada Mateusz Hyży, analityk Grupy Trinity. Podkreśla zarazem, że każdy przypadek należy analizować indywidualnie. – Niezmiernie istotne jest bowiem, czy przedmiotem wezwania jest duży pakiet akcji, jak miało to miejsce w przypadku  EMC Instytutu Medycznego, czy jedynie niewielki ułamek (np. w Groclinie). Znaczenie ma również wielkość spółki i skład jej akcjonariatu – mówi.

Z kolei Łukasz Rosiński, dyrektor zarządzający DM Infinity8, wezwań spodziewa się raczej ze względu na fuzje giełdowych spółek, a nie z powodu przejęć. – Wysokie wyceny części najciekawszych, dojrzałych spółek powodują w moim mniemaniu istotny spadek chęci dokonywania przejęć przez fundusze private equity – mówi. Dodaje, że dodatkowo kondycja polskiej i europejskiej gospodarki (głównie słaby popyt wewnętrzny) także nie sprzyjają zainteresowaniu zagranicznych podmiotów w zwiększaniu obecności na naszym rynku poprzez przejmowanie lokalnych, silnych graczy.

Tymczasem wskaźnik optymizmu wśród firm private equity z Europy Środkowej jest najwyżej od dwóch lat – wynika z badania przeprowadzonego przez Deloitte. To wcale jednak nie oznacza, że optymizm zaowocuje wyższą liczbą zawieranych transakcji. Przedstawiciele funduszy potwierdzają  to, o czym mówi Rosiński. – Wyceny rzeczywiście mogą być przeszkodzą w zawieraniu transakcji – sygnalizują.

Firmy wychodzą na prostą

W ostatnich miesiącach najczęstszym powodem wycofywania akcji z GPW były bankructwa. Taki los spotkał m.in. Euromark, Hydrobudowę, CEDC, Bomi i Polskie Jadło. Na wycofanie akcji z obrotu czeka Energomontaż-Południe. Zarząd tej spółki nie kryje, że nie ma już żadnych szans na uzdrowienie biznesu. W lepszej sytuacji są te spółki, które walczą o układ z wierzycielami. To m.in. Wilbo, Fota czy też PBG.

W najbliższych kilku, kilkunastu miesiącach fala upadłości powinna wyhamować. – Dołek PKB był w I kwartale 2013 r. i od tego czasu koniunktura gospodarcza poprawia się, sprzyjając poprawie wyników finansowych spółek. Oczywiście niektóre podmioty szybciej odczuwają poprawę, natomiast inne wolniej, choć skuteczna restrukturyzacja powinna przyspieszać poprawę kondycji finansowej – mówi Sobiesław Kozłowski, analityk DM Raiffeisen. Jego zdaniem bezinflacyjny wzrost gospodarczy jest jednym z optymalnych momentów dla wzywających do sprzedaży akcji. – Później będzie zapewne drożej i trudniej o efekty synergii, choć oczekiwania inwestorów będą rosły wraz ze wzrostem wycen – zaznacza.

Ważne perspektywy

Dużej aktywności na rynku fuzji i przejęć w 2014 r. spodziewa się Łukasz Wróbel, główny analityk Noble Securities.

– Dwa najistotniejsze czynniki, które mogą skłaniać do przejmowania i wycofywania spółek z GPW, to wczesny etap cyklu koniunkturalnego i nadpłynność zagranicznych spółek – zwłaszcza z rynków, gdzie banki centralne wszelkimi metodami starają się pobudzić gospodarki do wzrostu – mówi. Wskazuje jednocześnie, że wskaźnik ceny do zysku w oparciu o historyczne wyniki dla spółek z WIG i mWIG40 obecnie wynosi około 18. Jest prawie dwukrotnie wyższy niż przed rokiem. To oznacza, że najlepszy moment z punktu widzenia przejmujących do ogłaszania wezwań mamy za sobą.

– Jednak dla analizujących długoterminowe perspektywy spółek ważniejszy jest fakt, że kończymy właśnie okres spowolnienia krajowej gospodarki i w kolejnych kwartałach zyski spółek będą się poprawiać. To powinno sprawić, że mianowniki wskaźników cena/zysk czy cena/wartość księgowa będą nadrabiać dystans do cen akcji – wskazuje. Dlatego zapłacenie premii nawet w stosunku do dzisiejszych wycen wydaje się sensowne, ponieważ kiedy zacznie się realizować taki scenariusz, inwestor, który wcześniej zdąży wycofać spółkę z giełdy, nie będzie musiał dzielić się z mniejszościowymi akcjonariuszami zyskiem w lepszych czasach. – Na późniejszym etapie cyklu koniunkturalnego, gdy spółka będzie wykazywać się dobrymi wynikami, problemu dla inwestora nie będzie stanowić ani pozyskanie kapitału na dalszy rozwój (także poprzez giełdę), ani wyjście z inwestycji z atrakcyjną stopą zwrotu – uważa analityk Noble Securities.

Jego zdaniem nowa fala popytu na spółki będzie najprawdopodobniej pochodzić od zagranicznych inwestorów branżowych, działających na międzynarodowych rynkach i chcących szybko zaistnieć w Polsce. – Naturalnym posunięciem wydaje się „zapędzanie" akumulowanej gotówki do pracy na rynkach o ponadprzeciętnych perspektywach, np. w Europie Środkowo-Wschodniej. Beneficjentami tego trendu w horyzoncie kilku kwartałów powinny być polskie spółki, choć pewnie w większym stopniu te nienotowane jeszcze na GPW – mówi.

Rynek pierwotny się budzi

Jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że ten rok dla IPO będzie stracony. Jednak finisz jest imponujący. PKP Cargo czy też Newag to tylko nieliczni debiutanci, którzy z sukcesem przeprowadzili oferty, a ponadto dali inwestorom sporo zarobić w pierwszym dniu notowań. A najciekawszy, tegoroczny debiut dopiero przed nami: jutro na GPW pojawi się Energa.

– Obecny dobry okres na rynku IPO bardziej niż wezwaniom sprzyja emisjom wtórnym dokonywanym przez spółki notowane na GPW, których głównym celem mogą być akwizycje – mówi Rosiński. Wtóruje mu Hyży. – Najbliższy okres to raczej czas na przeprowadzenie przez spółki emisji akcji, czego dowodem są doskonałe wyniki kilku ostatnich debiutantów, w tym również spółek o mniejszej skali działalności, w tym przechodzących na GPW z NewConnect, np. Elemental Holding – mówi.

[email protected]

Tegoroczne saldo jednak dodatnie

W ostatnich latach zdecydowanie więcej spółek wchodziło na warszawską giełdę, niż ją opuszczało. Rekord padł w 2007 r., kiedy to różnica wynosiła aż 67 firm na plus. Wraz z nadejściem bessy sytuacja na rynku IPO znacząco się pogorszyła. W 2008 r. zadebiutowały 33 spółki, a w 2009 r. tylko 13. Ale nawet wtedy „saldo" było dodatnie, ponieważ wycofano w tych latach odpowiednio akcje 10 oraz 8 firm. W ubiegłym roku na rynku IPO również panował marazm. Zadebiutowało tylko 19 spółek, a z giełdy zniknęło 7. Jak będzie w 2013 r.? Jeszcze kilka miesięcy temu sytuacja wyglądała nieciekawie: debiutantów bowiem było jak na lekarstwo, a spółek opuszczających giełdę wciąż przybywało. W I połowie roku na parkiet weszło zaledwie 10 nowych firm, a opuściło go aż 6 – czyli tylko o jedną mniej niż w całym 2012 r. Na szczęście w ostatnich tygodniach rynek IPO wyraźnie się ożywił i saldo debiutów/wycofań wygląda już znacznie lepiej.

Te spółki już wkrótce opuszczą giełdę

Jeszcze na początku roku za akcje Armatury płacono po ok. 1,2 zł. Od tego czasu zdrożały o 36 proc. Od początku listopada kurs oscyluje wokół poziomu 1,7 zł. Właśnie tyle oferuje w wezwaniu PZU. Dziś kończą się zapisy do sprzedaży akcji.

Kurs Barlinka wynosi obecnie ok. 1,26 zł. To o 40 proc. więcej niż na początku roku. Spółkę wycofać z giełdy chce jej największy akcjonariusz Michał Sołowow. W wezwaniu oferował 1,3 zł za walor. Kontroluje już ponad 94 proc. kapitału Barlinka.

Dokładnie trzy miesiące temu uprawomocniła się decyzja sądu w sprawie zmiany formy upadłości Energomontażu Południe z upadłościowej na likwidacyjną. Kurs akcji od połowy listopada utrzymuje się na najniższym możliwym poziomie 1 grosza.

Pakiet kontrolny Mispolu ma fundusz NDX. W pierwszym wezwaniu (z grudnia 2012 r.) oferował 1,03 zł za akcję, a w drugim (maj 2013 r.) 2,23 zł. W ostatnich miesiącach kurs oscylował w okolicach 2 zł. Od początku grudnia mocno spada.

Spółkę Permedia wycofać z giełdy chce czeska grupa LU Chemie. Początkowo w wezwaniu oferowała 7 zł za akcję, a po interwencji KNF podniosła cenę do 9,45 zł. Permedia najprawdopodobniej opuszczą giełdę już w przyszłym tygodniu.

Pol-Aqua znajduje się już w rękach hiszpańskiego Dragadosa. Latem ogłosił wezwanie i zwiększył zaangażowanie w jej kapitale, a następnie ogłosił przymusowy wykup. 10 grudnia akcje Pol-Aquy zostaną wycofane z obrotu giełdowego.

Firmy
W tym roku świadczenia pracownicze wzrosną co najmniej o wskaźnik inflacji
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Firmy
ML System pogłębia straty. Produkcja nie wytrzymuje chińskiej konkurencji
Firmy
Rafako i Huta Częstochowa. Będą razem produkować dla wojska?
Firmy
Patologie przymusowego wykupu. Jest petycja do ministra finansów
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Firmy
Premier zdecydował o Rafako. Padła kwota pomocy
Firmy
Egipt postawił na Feerum. Kurs wystrzelił