W tym roku prace realizowane w ramach zawartych już umów powinny pozwolić na wypracowanie jedynie 800 mln zł skonsolidowanych przychodów. – Na tegoroczne wyniki większego wpływu nie będą miały kontrakty, które ewentualnie podpiszemy w kolejnych miesiącach. Powodem jest niewielka liczba i wartość przetargów ogłaszanych dziś przez PKP PLK na budowę linii kolejowych – mówi Maciej Radziwiłł, prezes Trakcji Polskiej.

W 2010 r. grupa miała prawdopodobnie niespełna 500 mln zł przychodów, wobec 711,6 mln zł w 2009 r. Powodem była mała liczba zawartych kontraktów oraz niekorzystne warunki pogodowe.

Zarząd Trakcji Polskiej przeprowadził już konsultacje z akcjonariuszami spółki w sprawie kupna litewskich firm Tiltra Group i Kauno Tiltai, które ma zatwierdzić zwołane na 19 stycznia NWZA. Do przyjęcia takiej uchwały potrzebne będzie 80 proc. głosów. – Jestem optymistą, jeśli chodzi o wynik głosowania, chociaż z drugiej strony nie mam żadnych formalnych zapewnień ze strony TFI i OFE, że będą glosować za tym przejęciem. Ze względu na zgodę naszego głównego akcjonariusza, hiszpańskiej Comsy, decydujące znaczenie będzie miała postawa funduszy ING, Avivy i Amplico – twierdzi Radziwiłł.

Dodaje, że faktyczny koszt przejęcia litewskich firm nie wynosi już 777,5 mln zł, jak zawarto to w umowie, ale około 660 mln zł. Jest tak, ponieważ Trakcja Polska większość należnej kwoty płaci we własnych akcjach, których cena emisyjna jest zdecydowanie wyższa od ich kursu na GPW. Od ogłoszenia przejęcia do wczoraj spadł on z 4,78 zł do 4 zł. Radziwiłł przyznaje, że w ocenie niektórych funduszy przejęcie nie jest wskazane m.in. ze względu na planowane przez rząd ograniczenia wydatków na budowę dróg i linii kolejowych.