– Aktywnie przygotowujemy się do tego i dostosowujemy nasze zakłady do unijnych standardów – mówi nam Wiktor Iwanczyk, prezes Astarty i największy akcjonariusz spółki.
Termin rozpoczęcia dostaw na rynki Unii jest uzależniony od rozmów Kijowa i Brukseli na temat strefy wolnego handlu. Negocjacje w tej sprawie trwają już kilka lat. Ukraińscy dyplomaci twierdzą, że do ich zakończenia mogłoby dojść już 20 czerwca.
Iwanczyk podkreśla, że dostosowywane do standardów unijnych są też mleczne farmy Astarty, która jest największym producentem mleka na Ukrainie. Jedną z nich (region Połtawy) niedawno odwiedził Nikołaj Prisażniuk, tamtejszy minister rolnictwa, określając ją jako wzorcową dla Ukrainy.
Spółka myśli też o zajęciu się przetwórstwem mleka (sery, masło) oraz zbóż (mąka). Prezes holdingu nie wskazuje, kiedy ruszą nowe projekty oraz czy firma będzie realizować je sama czy przejmie istniejące przedsiębiorstwo. W I kwartale tego roku sprzedaż cukru przyniosła 63 proc. przychodów grupy. Przed rokiem było 72 proc.
Iwanczyk zaznacza, że Astarta nadal będzie się koncentrować na tradycyjnych segmentach biznesu. Szef spółki wskazuje jednak, że na rynku cukru jest coraz mniej celów do przejęcia. – Obecnie na Ukrainie nie ma już wielu cukrowni, które mogłyby być potencjalnymi celami akwizycji. Rynek jest już bliski zakończenia konsolidacji – uważa Iwanczyk.