Maksymalnie 3,68 mln starych akcji spółki AC, producenta samochodowych instalacji gazowych rodem z Białegostoku, sprzedać chcą jego dotychczasowi akcjonariusze, polski BOS Investments Laskowski Piotr i wspólnicy oraz zarejestrowany w Luksemburgu Bos Investments. Oba podmioty nie powinny być obce giełdowym inwestorom. Wspólnikami pierwszej ze spółek są m.in. Piotr Laskowski, akcjonariusz i członek rady nadzorczej Emperii, oraz Anatol Timoszuk, kierujący znaną akcjonariuszom Mispolu firmą MB.
[srodtytul]Będą sowite dywidendy?[/srodtytul]
Cena maksymalna dla akcji AC ma zostać ujawniona za tydzień. Z wczorajszej prezentacji spółki wynika, że ze sprzedaży walorów odpowiadających za około 39,5 proc. kapitału motoryzacyjnej firmy inwestorzy spodziewają się pozyskać 100?mln zł, co oznacza, że pożądana cena emisyjna to nieco ponad 27 zł. Cała spółka jest zaś wyceniana przez nich na nieco ponad 250 mln zł.
– AC jako spółka nie cierpi na brak kapitału, stąd na sprzedaż oferowane są wyłącznie stare akcje. Dla AC wejście na giełdę będzie korzystne ze względów marketingowych, w oczach kontrahentów, szczególnie z zagranicy, staniemy się podmiotem bardziej transparentnym – twierdzi prezes Katarzyna Rutkowska. Dodaje też, że w najbliższym czasie spółka nie przewiduje emisji akcji.
Prezes AC przekonuje, że dotychczasowa polityka dywidendowa, zakładająca dystrybucję znakomitej większości zysku między akcjonariuszy, zostanie utrzymana. – Nasze wyniki za ostatnie lata pokazują, że pomimo prowadzonych w spółce inwestycji AC hojnie dzieli się zarobkiem z właścicielami. Nie widzę powodów, by w przyszłości wyglądało to inaczej – ocenia Katarzyna Rutkowska. Przypomina też, że w latach 2008–2010 do akcjonariuszy w formie dywidend czy skupu akcji własnych trafiła połowa zysku operacyjnego powiększonego o amortyzację za ten okres.