Polnord prezesa Puzdrowskiego miał być tani w utrzymaniu i skuteczny w działaniu. O ile udało się panu obniżyć koszty stałe w ciągu dziewięciu miesięcy rządów w spółce?
Przed publikacją wyników za III kwartał nie mogę mówić o konkretnych kwotach, nie mam jednak wątpliwości co do tego, że akcjonariusze bez trudu zauważą pozytywne skutki naszych działań.
Miniony kwartał był jeszcze okresem przejściowym, ponosiliśmy w nim wydatki związane z redukcją zatrudnienia, zmianą usługodawców zewnętrznych. Ponadto pod koniec III kwartału przenieśliśmy warszawską siedzibę z biurowca Rondo 1 do własnego biura na Służewcu, co pozwoli ograniczyć koszty o ponad 1 mln zł rocznie. Dopiero wyniki za IV kwartał dadzą nam pełny obraz nowego, niższego poziomu kosztów stałych spółki.
Część komentatorów sugeruje, że zaciskanie pasa w spółce jest jednym z powodów widocznego spadku sprzedaży mieszkań w III kwartale...
Nic bardziej mylnego. Dział sprzedaży mieszkań jest naszym oczkiem w głowie, w ostatnim czasie zwiększyliśmy w nim zatrudnienie. W III kwartale padliśmy poniekąd ofiarą własnego sukcesu z I połowy 2011 r. W drugie półrocze weszliśmy z dość wyprzedaną ofertą, mieliśmy mniej niż 900 mieszkań w sprzedaży, część nowych inwestycji opóźniliśmy, by je przeprojektować.