Na liście są m.in. byli członkowie zarządu Jacek Piotrowski i Dariusz Witkowski oraz zasiadający wcześniej w radzie nadzorczej: Wojciech Buczkowski, Szymon Bujalski, Andrzej Mikosz, Szymon Wałach, Tomasz Jaranowski, Sławomir Mamzer i Adam Piwnik. Wymienieni na wrześniowym walnym zgromadzeniu, które podsumowywało sprawozdanie C&C Energy za poprzedni rok obrotowy (zakończył się 31 marca), nie dostali skwitowania z wykonywanych wcześniej obowiązków.

– Do protokołu po wrześniowym spotkaniu akcjonariuszy zostało dołączone oświadczenie szczegółowo prezentujące i opisujące działania wymienionych osób, które były niekorzystne dla spółki – przypomina Wiesław Żurawski, prawnik reprezentujący C&C Energy i obecnych właścicieli firmy (głównym jest Stanisław Paszyński). Inwestor uważa, że umowa inwestycyjna sprzed półtora roku, na podstawie której przejął kontrolę nad C&C Energy (poprzednim właścicielem był Komputronik), była dla niego skrajnie niekorzystna i ?uwikłała go w szereg sporów z poprzednim właścicielem. Część z nich już trafiła do sądu. Niektórymi tematami zajmuje się też prokuratura.

Według Żurawskiego odpowiednia uchwała walnego zgromadzenia (zostało zwołane na 21 grudnia) otworzy spółce i jej udziałowcom furtkę do podjęcia kolejnych kroków wobec byłych menedżerów. – Moim zdaniem popełnili szereg czynów zabronionych – oznajmia.

Nie wyklucza, że giełdowa spółka będzie chciała dochodzić odszkodowania. Nie chce spekulować jakiej wielkości. Przypomina, że wartość zeszłorocznej umowy inwestycyjnej sięgała 0,5 mld zł. – W grę może wchodzić wielomilionowa kwota – oświadcza.