Jak wynika z deklaracji prezesa Piotra Szeligi, Boryszew tradycyjnie preferuje reinwestowanie zysków niż wypłacanie dywidendy. – W tym roku nakłady inwestycyjne sięgną 160–170 mln zł, z czego 70–80 mln zł na budowę fabryki komponentów do aut w Rosji – powiedział Szeliga.
Niewykluczone jednak, że udziałowcy będą chcieli przedłużenia skupu akcji własnych. – Ze 100 mln zł na ten cel do wydania pozostało nam jeszcze około 12 mln zł. Bieżący kurs nie odzwierciedla wartości przedsiębiorstwa ani jego potencjału – powiedział Szeliga. Buy back ruszył w listopadzie 2011 roku – ale od lutego 2012 roku kurs jest w trendzie spadkowym. Papiery potaniały o 46 proc., gdy w tym czasie WIG20 zyskał 2,4 proc.
– Skup to nie jest instrument do „ratowania kursu". Naszym zdaniem Boryszew jest postrzegany przez inwestorów przez pryzmat złej sytuacji w motoryzacji.?A?przecież naszym kluczowym klientem jest grupa Volkswagen, która bardzo dobrze radzi sobie podczas spowolnienia – podsumował?Szeliga.
Boryszew, który w ostatnich latach mocno rozwijał ramię motoryzacyjne, kupując pogrążone w kłopotach, ale perspektywniczne spółki, nie wyklucza dalszych przejęć. – W tym roku możemy zdecydować się na kolejny zakup. Rozglądamy się za podmiotem, który mógłby uzupełnić grupę pod względem oferty lub lokalizacji na świecie – powiedział Szeliga, zastrzegając, że nie ma żadnych konkretnych projektów.
Czy w takim razie Boryszew sięgnie po dywidendę z Impex-metalu, w którym kontroluje 51 proc. akcji (ta spółka miała 59,6 mln zł zysku netto, czyli 31 gr na akcję)? Szeliga nie chciał przesądzać. W zeszłym roku Impexmetal nie wypłacił dywidendy, mimo że zarząd rekomendował po 20 gr na walor.