Jak ustaliliśmy, w trakcie obowiązywania umowy rozwiązały ją m.in. Urząd Dozoru Technicznego, urzędy gmin w Brwinowie, Piastowie i Prażmowie czy warszawskie Centrum Kształcenia Podyplomowego Pielęgniarek. Powód? Niewłaściwa realizacja zleceń, niezgodnie z warunkami przetargów, nieterminowość czy brak odpowiedzi na reklamacje. Instytucje te dokończenie wartych w sumie grubo ponad 5 mln zł kontraktów przekazały Poczcie Polskiej (PP), największemu konkurentowi InPostu. Państwowy operator na odebranych rywalowi zleceniach może zarobić ponad 1 mln zł.
– Nie bagatelizujemy żadnej informacji od klientów o możliwych nieprawidłowościach w realizacji kontraktów i każdy taki sygnał jest dokładnie badany we współpracy z zamawiającym. Dwa ze wspomnianych kontraktów zostały rozwiązane za porozumieniem stron, gdyż obie strony uznały, że ich dalsze realizacja nie ma podstaw ekonomicznych – tłumaczy nam Wojciech Kądziołka, rzecznik InPostu.
Nie ukrywa jednak, że w niektórych przypadkach wpływ na decyzję zamawiającego mają nie tylko pieniądze. – Warto zwrócić uwagę na fakt, że po zmianach politycznych pod koniec ubiegłego roku część instytucji rządowych czy samorządowych zdecydowała się na rozwiązanie kontraktów zawartych w latach wcześniejszych – zaznacza. Dlaczego? Tego nie wyjaśnia. Warto jednak pamiętać, że Rafał Brzoska, właściciel InPostu, popiera Ryszarda Petru (wspierał go na kongresie założycielskim Nowoczesnej), a za rządów PO zdobył wart 0,5 mld zł kontrakt na obsługę wymiaru sprawiedliwości. Stopniowo odbierał też udziały rynkowe Poczcie. Teraz znalazł się w defensywie – przegrał przetarg na operatora wyznaczonego i obsługę sądów, traci kontrakty zdobyte w już wygranych przetargach. – W 2015 r. wygraliśmy blisko 200 przetargów. Te są i będą realizowane w latach 2016 i 2017, gdyż jesteśmy oceniani jako wiarygodny i solidny partner – mówi Kądziołka.
– Od dwóch lat podkreślamy, że jesteśmy jedynym operatorem w Polsce, który świadczy na odpowiednim poziomie masowe usługi pocztowe. Rezygnacja klientów z usług konkurenta to trend, który może się umocnić, jeśli InPost dalej będzie koncentrował się na oczernianiu Poczty zamiast na radykalnej poprawie jakości – komentuje Zbigniew Baranowski, rzecznik PP.