Tym samym przychody z eksportu stanowią już 23 proc. całości przychodów.

Firma, która jest notowana na NewConnect, dalej szuka nowych rynków zbytu. – Chcielibyśmy zacząć sprzedawać nasze produkty do Turcji, Iranu, Serbii, ale szczególnie interesujące są rynki afrykańskie i bliskowschodnie – mówi Henryk Lewczuk, prezes BioMaximy. Obecnie takie produkty spółki, jak odczynniki do diagnostyki in vitro czy szybkie testy na wykrywanie substancji niedozwolonych w organizmie, sprzedawane są do 40 państw. – Bardzo dobrym posunięciem w 2015 r. była dywersyfikacja rozliczeń w eksporcie. Przychody z Europy rozliczamy w euro, a z pozostałych rynków w dolarach – zaznacza prezes. Biotechnologiczna firma przymierza się również do akwizycji. Jak mówi prezes, przygląda się dwóm polskim spółkom, których roczne przychody sięgają po około 5–6 mln zł.

BioMaxima posiada również spółkę zależną w Rumunii, którą chce wprowadzić na giełdę w Bukareszcie nie wcześniej niż w połowie 2017 r. Firma rozważa przejęcie dwóch spółek z rumuńskiego rynku, które osiągają roczne przychody rzędu 1–2 mln zł. – W 2016 r. nie planujemy emisji akcji. Chcielibyśmy zmienić parkiet, jednak myślę, że stanie się to nie wcześniej niż wtedy, gdy nasz roczny zysk netto znajdzie się na poziomie około 3 mln zł – zaznacza Lewczuk. W minionym roku spółka zarobiła na czysto 1,47 mln zł, o 223 proc. więcej niż w 2014 r. Zdaniem prezesa wyniki w 2016 r. również powinny się poprawić.

W czwartek po południu akcje BioMaximy kosztowały 4,44 zł. Od początku roku zdrożały o 7 proc.