Obecnie trwają testy poszczególnych linii produkcyjnych, które po etapie rozruchu powinny zacząć produkować elementy dla przemysłu energetycznego na przełomie czerwca i lipca 2016 r. – Obserwujemy spore zainteresowanie realizowaną inwestycją i jest duża szansa na podpisane dwóch znaczących kontraktów przez Electroceramics jeszcze w tym roku – mówi „Parkietowi" Dariusz Janus, prezes IndygoTech Minerals.

W przypadku Baltic Ceramics, czyli drugiej spółki wchodzącej w skład holdingu przemysłowego, sprawa wygląda nieco inaczej. Zakończenie testów proppantów ceramicznych pierwotnie planowane na I kwartał tego roku przesunie się o około dwa miesiące. – Chciałbym jednak podkreślić, że nie wpłynie to na inwestycję Baltic Ceramics, a budowa zakładu spółki zakończy się zgodnie z planem, tj. do końca III kwartału 2016 r. – zapewnia Janus. W tym przypadku spółka również otrzymuje wiele zapytań ze strony potencjalnych klientów, w związku z tym spodziewa się rozpoczęcia rozmów dotyczących dostaw proppantów w tym roku.

Warto podkreślić, że trzecia spółka zależna od IndygoTech Minerals, a więc LZMO, kilka dni temu podpisała bardzo ważny z punktu widzenia dalszego jej rozwoju kontrakt z klientem niemieckim na dostawę systemów kominowych. – Rynek niemiecki, jeżeli chodzi o tego typu produkt, jest największy w Europie. Nie chcę w tym momencie deklarować, jaką wielkość przychodów uda nam się zrealizować w tym roku dzięki współpracy z grupą Hagebau z Niemiec, niemniej sprzedaż do tego podmiotu ruszy w II kwartale tego roku. Ten kontrakt uwiarygodnił działania całej grupy i wpłynął pozytywnie na wycenę LZMO. Podpisanie umów przez pozostałe dwie spółki zależne od IndygoTech Minerals również powinno korzystnie zadziałać na wartość rynkową tych firm – komentuje Janus.

W marcu LZMO uplasowało obligacje o wartości 3 mln zł, z kolei akcjonariusze Baltic Ceramics oraz Electroceramics zdecydowali o emisjach akcji o łącznej wartości nominalnej do 4 mln zł. – Na razie nie planujemy kolejnych emisji akcji czy obligacji przez firmy zależne czy spółkę matkę. Liczymy na uzyskanie finansowania bankowego, a nasze potrzeby szacujemy na ponad 10 mln zł – przekonuje Janus. Zapewnia, że poziom zadłużenia całej grupy jest bezpieczny. – Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to w 2016 r. przejdziemy z fazy inwestycji do fazy uzyskiwania przychodów – kończy Janus.