Szereg pozostałych elementów definicji można rozbić na zrozumiałe i często zdefiniowane poza nią składowe, jednak racjonalny inwestor nie jest nigdzie jednoznacznie określony.
Skoro informację poufną znajdujemy badając, czy to właśnie racjonalny inwestor prawdopodobnie w części wziąłby ją pod uwagę, to musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, kim on właściwie jest. Przede wszystkim nikt taki nie występuje w przyrodzie. Nie ma jednej określonej osoby fizycznej, co do której można byłoby uznać, że jest racjonalnym inwestorem i na podstawie jej opinii podejmować decyzje, którą informację będziemy raportować, a której nie. To swego rodzaju konstrukt prawny, wprowadzony dość lekko do regulacji sprawiającej jednak ciężkie problemy tym, którzy mają jej przestrzegać.
Skoro racjonalny inwestor nie jest jedną osobą fizyczną, to może jest ich grupą? To zdecydowanie lepszy trop. Skoro uważamy, że rynek jako całość funkcjonuje w sposób racjonalny, to znaczy, że wszyscy inwestorzy na nim obecni w swojej masie też zachowują się racjonalnie. Tak, wiem, że to podejście idealistyczne i każdy z nas może podać masę przykładów na nieracjonalne przypadki zachowania rynku, ale jest też wiele przykładów, że poza tymi przypadkami wszyscy kupujący i sprzedający razem zachowują się racjonalnie. Możemy więc postarać się zbadań możliwie szeroko opinie grupy inwestorów. Dobrze przeprowadzone badanie na reprezentatywnej grupie powinno nam pomóc ustalić, jakie informacje racjonalny inwestor wziąłby pod uwagę w przypadku naszej spółki.
Zbadanie grupy inwestorów (bo przecież wszystkich się nie da) nie jest idealnym rozwiązaniem, ale jeśli tego nie zrobimy, to przed jaką alternatywą stoimy? Oceniając prawidłowość podjętych przez spółkę decyzji odnośnie podania lub nie do publicznej wiadomości informacji poufnych nadzorca musi też posłużyć się pojęciem racjonalnego inwestora. W praktyce oznacza to, że wówczas to urzędnik nadzoru musi „wejść w buty" racjonalnego inwestora. W toku postępowania może dojść do dyskusji na temat tego, jaką decyzję inwestycyjną w odniesieniu do konkretnej informacji podjąłby racjonalny inwestor. Wówczas dobrze byłoby mieć argumenty oparte na realnym badaniu prawdziwych inwestorów, a nie na stwierdzeniu, że „prezes podjął taką decyzję".
Badanie grupy inwestorów przybliża nas do znalezienia owego mitycznego racjonalnego inwestora, ale ma tę niedogodność, że nie da się go przeprowadzić każdorazowo w momencie, gdy podejmujemy w spółce decyzję, czy konkretna informacja jest informacją poufną. W tej sytuacji rozwiązaniem może być stworzenie polityki informacyjnej. Powinna ona określać jakiego typu informacje racjonalny inwestor w przypadku naszej spółki zazwyczaj uznaje za informacje poufne. Oczywiście taka polityka nie będzie zerojedynkową listą jednoznacznie określającą co publikujemy, a czego nie. W konkretnym przypadku mogą pojawić się okoliczności inne niż te, o które pytaliśmy inwestorów w badaniu. Mamy jednak solidną bazę, na której możemy się oprzeć przy podejmowaniu decyzji o uznaniu danej informacji za poufną.