Skąd pomysł na stworzenie salonów wirtualnej rozrywki? Od burgerów do technologii VR daleka droga.
Steve Jobs albo Elon Musk pisali w swoich biografiach o momentach, w których coś zobaczyli i po prostu zaniemówili. Miałem podobnie, gdy po raz pierwszy zetknąłem się z wirtualną rzeczywistością. Po założeniu gogli i doświadczeniu cyfrowego świata byłem pod takim wrażeniem, że już następnego dnia zakupiłem sobie własny zestaw gogli i akurat natknąłem się w sklepie na prezentację nowego sprzętu HTC Vive. Uznałem to za dobry znak i postanowiłem wejść w ten biznes. Tydzień później miałem już podpisaną umową na wynajęcie hali i zacząłem działać.
Jakie możliwości daje technologia VR? Czy to ogranicza się tylko do gier?
Gogle można podzielić na dwa rodzaje. Pierwszy to te, w których jesteśmy biernym obserwatorem. One są stosowane do filmów w trybie 360 stopni. Zakładam więc gogle i przykładowo przenoszę się w Himalaje i podziwiam widoki, jadąc na ośle. Drugi rodzaj gogli, to te które pozwalają wchodzić w jakieś interakcje z cyfrowym światem przy wykorzystaniu dodatkowych kontrolerów. Można grać, ale wachlarz zastosowań jest znacznie szerszy. Są już projekty, w których przyszłych chirurgów uczy się fachu właśnie w wirtualnych operacjach. Technologia cały czas się rozwija, jakość i dokładność obrazu są coraz lepsze, więc coraz więcej branż będzie z tego korzystać, m. in. rozrywka, edukacja, zakupy internetowe. Globalni gracze już przygotowują rozwiązania, dzięki którym będzie można chodzić po sklepie wirtualnym i oglądać produkt z każdej strony i dokonywać transakcji.