Trwa oferta publiczna spółki Silvair. Zarząd ocenia, że rozmowy z inwestorami przebiegają dobrze.
– Dostrzegamy, że analitycy i zarządzający mają dużą wiedzę na temat znaczenia nowych technologii i rozumieją naszą działalność. Jesteśmy spółką wysoce technologiczną z korzeniami z Doliny Krzemowej i zastanawialiśmy się, czy polski rynek kapitałowy jest już na tyle dojrzały, żeby zrozumieć nasz model biznesowy. Dziś wydaje nam się, że tak – mówi Rafał Han, prezes Silvairu. Dodaje, że podczas spotkań z inwestorami padają bardzo celne pytania.
Przychody w II półroczu
Kilka dni temu przyszły debiutant pochwalił się umową podpisaną z amerykańskim producentem komponentów grupą Fulham.
– To już czwarty tego typu kontrakt. Wcześniej podpisaliśmy taką umowę m.in. z firmą Murata, która jest światowym gigantem o kapitalizacji 35 mld USD, a na całym świecie zatrudnia 60 tys. osób. Współpraca z takimi firmami jak Fulham czy Murata stwarza możliwość, że produkty z naszym firmware (oprogramowanie wbudowane w urządzenie – red.) znajdą się w produkcji masowej – mówi prezes. Spodziewa się, że pierwsze przychody za licencje na oprogramowanie instalowane przez producentów sprzętu prawdopodobnie pojawią się w wynikach za III i IV kwartał tego roku.
– Natomiast zgodnie z naszymi założeniami przychody z abonamentów, czyli usług związanych z obsługą urządzeń już zainstalowanych w budynkach, prawdopodobnie pojawią się w przyszłym roku – mówi szef spółki. Podkreśla, że trwają negocjacje handlowe z bardzo dużą liczbą podmiotów. – Obecnie na świecie wytwarzanych jest ponad 20 produktów z oprogramowaniem Silvair – mówi.