Pracodawcy bez większych trudności radzą sobie z ogłoszonymi we wtorek nowymi rygorami, bo sami starają się ograniczyć do minimum ryzyko zarażeń koronawirusem wśród załogi. Największym wyzwaniem okazał się nakaz ograniczenia liczby pasażerów w autobusach, który wymusił nagłe zmiany w dowozach pracowników.
– Musieliśmy z dnia na dzień zapewnić prawie dwa razy więcej autokarów i busów, ale udało się sprawnie to zrobić – twierdzi Tomasz Dudek, dyrektor zarządzający agencji zatrudnienia Otto Work Force Polska. Ułatwieniem okazał się tu wywołany przez pandemię zastój w transporcie – nie było problemów, by z wtorku na środę zorganizować więcej autobusów. Zdaniem Dudka pracodawcy nie mają też większych problemów z dostosowaniem się do nowych ograniczeń dotyczących zgromadzeń – i tak nikt nie robi dzisiaj zebrań, a same firmy z własnej inicjatywy wprowadzają zmiany w organizacji pracy, by zwiększyć bezpieczeństwo pracowników.
– Aby zminimalizować zagrożenie, zadbaliśmy o dodatkowe procedury zwiększenia aseptyczności osób na terenie zakładu. Wprowadziliśmy m.in. badanie temperatury ciała osób wchodzących do zakładu, obowiązek dezynfekcji wszystkich powierzchni między zmianami. Utworzyliśmy też stałe grupy pracowników produkcji i biura, które pracują tylko ze sobą i nie spotykają się z pracownikami innych grup – wylicza Edward Bajko, prezes SM Spomlek.
Magdalena Mielimonka, wiceprezes giełdowej spółki Global Cosmed, zaznacza, że kolejne obostrzenia dotyczące zachowania odstępu między pracownikami nie są problemem, bo produkcja w zakładach spółki jest już w dużej mierze zautomatyzowana. Wyzwaniem stają się absencje pracowników – wśród nich jest wiele kobiet, które po zamknięciu szkół i przedszkoli zostały w domu, by opiekować się dziećmi.
Krzysztof Inglot, prezes agencji zatrudnienia Personnel Service, zaznacza, że część przedsiębiorstw już wcześniej zadbała o rozrzedzenie pracowników podczas dowozu do pracy, jak również w zakładach. Teraz kolejne firmy wprowadzają zmiany w organizacji pracy – by ograniczyć ryzyko zamknięcia całych wydziałów produkcyjnych czy zablokowania na kwarantannie pracowników z danej zmiany. Tak robią np. sieci handlowe – największa z nich, Biedronka, w tym tygodniu wprowadziła w godz. 13.30–14.30 dodatkową przerwę techniczną, która pozwala na bezpieczną wymianę pracowników z pierwszej i drugiej zmiany. Dzięki temu nie mają ze sobą bezpośredniego kontaktu.