Spółka realizuje względnie stabilną, a okresowo nawet zwiększoną sprzedaż. Jej działalność ma też charakter ciągły. Niezależnie od tego firma cały czas przygotowuje się na różne negatywne scenariusze rozwoju obecnej sytuacji. Dla dużej części załogi wprowadzono już rotacyjny system pracy. Ponadto zaostrzono wymogi sanitarne. Mimo to zarząd nie wyklucza, że przedłużający się okres ograniczeń w działalności gospodarczej w poszczególnych krajach będzie miał w średnim i długim terminie negatywny wpływ na sytuację finansową i wyniki firmy.

W III kwartale grupa Toya zanotowała 128,9 mln zł przychodów, co oznaczało ich wzrost w ujęciu rok do roku o 18,2 proc. To pozwoliło na wypracowanie prawie 14,9 mln zł czystego zarobku. Tym samym zwyżkował on o 21,4 proc. Istotny wzrost sprzedaży zanotowano zwłaszcza na kluczowych rynkach, czyli w Polsce, Rumunii i Chinach. Zapewniają one już grupie ponad 70 proc. wszystkich wpływów. Wzrost sprzedaży miał też miejsce na Ukrainie i Węgrzech oraz w Rosji. Spadły za to przychody na Białorusi oraz w Niemczech. Biorąc pod uwagę przychody uzyskiwane w poszczególnych kanałach dystrybucji największy wzrost zapewniła sprzedaż internetowa. W ocenie spółki to konsekwencja zmiany sposobu dokonywania zakupów przez konsumentów, którzy zaczęli preferować zakupy online wskutek ogłoszenia w Polsce pandemii.

Mimo że opublikowane przez Toyę wyniki są stosunkowo dobre, to giełdowi inwestorzy prawdopodobnie liczyli na jeszcze mocniejszą ich poprawę. Mogą o tym świadczyć piątkowe notowania akcji spółki. Przez zdecydowaną większość sesji ich kurs spadał. Rano zmalał nawet do 6,92 zł, co oznaczało jego zniżkę o 6,5 proc. Przecena może być również efektem realizacji zysków po mocnych wzrostach wiosną i latem. W tym czasie cena walorów Toya uległa podwojeniu. TRF