Pomysł, aby ograniczyć lewar z 1:100 do poziomu 1:25, zdecydowanie popiera bowiem Komisja Nadzoru Finansowego.
– KNF popiera dalsze ograniczenie dźwigni, zgodnie z propozycją zgłaszaną kilka lat temu. Poziom dźwigni 1:25 wpisuje się w ogólnoeuropejską tendencję ograniczania jej wysokości oraz zapewnienia konwergencji na rynkach Unii Europejskiej. Obniżenie dźwigni finansowej przyczyni się do obniżenia kosztów transakcyjnych, które liczone są od wartości nominalnej transakcji, a nie od wysokości wpłaconego depozytu. Tym samym zwiększy się prawdopodobieństwo uzyskania pozytywnego wyniku z inwestycji – argumentuje KNF w przesłanym „Parkietowi" oświadczeniu. Nadzorca podkreśla jednocześnie, że ograniczenie dźwigni służyć ma także ochronie inwestorów.
– Usługi na rynku forex kierowane są głównie do nieprofesjonalnych uczestników rynku, którzy zazwyczaj nie dostrzegają, że dźwignia finansowa – poprzez zwiększenie kosztów transakcyjnych – wpływa niekorzystnie na osiągane wyniki z inwestycji na rynku forex. Obniżona dźwignia finansowa będzie także powodowała, że depozyt zabezpieczający będzie odporniejszy na wahania cen kursów instrumentów na rynku forex – tłumaczy nadzorca. Inna sprawa, że już od dłuższego czasu rynek forex jest na cenzurowanym Komisji. To właśnie z jej inicjatywy dwa lata temu doszło do ograniczenia dźwigni do poziomu 1:100 (wcześniej nie było żadnych ograniczeń). KNF jest także autorem wytycznych dotyczących rynku OTC, które weszły w życie w październiku 2016 r.
Po drugiej stronie barykady jest Izba Domów Maklerskich, która argumentuje, że kolejne regulacje mogą ograniczyć konkurencyjność polskich podmiotów i wypchnąć klientów do zagranicznych firm, niepodlegających polskiemu systemowi prawnemu.