Pandemia dusi popyt na kredyty

Płynność firm rośnie, a skłonność do inwestycji jest niewielka, więc potrzeba ich finansowania jest słaba.

Publikacja: 26.11.2020 05:10

Pandemia dusi popyt na kredyty

Foto: Adobestock

Kredyty i inne należności sektora niefinansowego urosły na koniec października o 0,8 proc. rok do roku w porównaniu z 0,1 proc. we wrześniu, ale poprawa wynika w dużej mierze z osłabienia złotego. Przyrost depozytów sektora niefinansowego wyniósł 13,9 proc., czyli nieco wyhamował względem września.

Niepewność nie od dziś

Ekonomiści PKO BP zwracają uwagę, że po wyłączeniu wpływu walutowego wolumen kredytów pogłębił spadek względem września. Skurczył się portfel kredytów konsumpcyjnych, co wiążą ze spadkiem wydatków gospodarstw domowych. Nadal spowalnia tempo wzrostu złotowych kredytów hipotecznych i wciąż topnieją rok do roku kredyty dla przedsiębiorstw, choć w porównaniu z wrześniem widoczny był wzrost o 1,6 mld zł (po korekcie o efekty kursowe), największy od marca tego roku. „Stoi za tym zarówno odbicie kredytów obrotowych, jak i inwestycyjnych. Może to wskazywać na stopniowy wzrost aktywności gospodarczej i zwiększenie popytu na finansowanie zapasów przed sezonem świątecznych zakupów" – oceniają ekonomiści PKO BP.

Depozyty przedsiębiorstw niefinansowych przewyższają już ich kredyty i inne należności wobec banków, do czego przyczyniła się pandemia (wzrost płynności dzięki rządowym tarczom i spadek inwestycji). Depozyty firm na koniec października były o 26,5 proc. wyższe niż rok temu, a kredyty skurczyły się o 3,2 proc. To rodzi obawy, że wzrost kredytów w tym segmencie w przyszłym roku będzie wolniejszy, niż wynikałoby to z odbicia gospodarczego.

– Dlaczego miałyby odbić kredyty dla firm, skoro zalane zostały płynnością z tarcz i nawet w normalnych warunkach nie były skore do zaciągania kredytów? Niepewność gospodarcza moim zdaniem rośnie, o tym się jeszcze nie mówi, ale budżet prędzej czy później będzie musiał być równoważony, a to oznacza wyższe podatki. Dodatkowo kłótnia z UE nie zachęca do inwestycji. Firmy od lat nie zaciągają zbyt wielu kredytów i to raczej się nie zmieni, tym bardziej że teraz mają tak dużo depozytów – ocenia Marcin Materna, dyrektor działu analiz Millennium DM.

Foto: GG Parkiet

Banki informowały ostatnio, że wskutek pandemii popyt na kredyty obrotowe spadł, słaby był też na te inwestycyjne. – Znacząca większość firm ma środki na kontach, rozliczają się, płacą podatki. Biznes codzienny wygląda dobrze, ale popyt na kredyt obrotowy spadł, ponieważ firmy mają pieniądze z tarczy PFR. Natomiast popyt na kredyt inwestycyjny jest słaby, ze względu na niepewność firmy zamrażają decyzje – mówił niedawno Leszek Skiba, p.o. prezesa Pekao.

Szukając powodów słabości kredytów dla firm, niektórzy ekonomiści wskazywali też na czynniki podażowe, wynikające ze spadku stóp procentowych i wzrostu ryzyka kredytowego z powodu pandemii. – Nie widzę w najmniejszym stopniu, aby czynnikiem blokującym wzrost kredytów dla przedsiębiorstw był brak podaży ze strony banków – mówił Brunon Bartkiewicz, prezes ING Banku Śląskiego, podczas prezentacji wyników. Dodał, że decydujący jest popyt. – Firmy mają niską skłonność do inwestycji i rozbudowy swoich mocy, ale dzieje się tak od siedmiu lat, pandemia i związana z nią niepewność jeszcze się na to nałożyła. Banki nie wstrzymują udzielania kredytów – mówił Bartkiewicz.

W detalu lepiej

Zdaniem Materny odbicie kredytów dla gospodarstw domowych jest bardziej prawdopodobne, ale będzie to zależało od skutków pandemii. – Jeśli wzrośnie bezrobocie i niepewność zatrudnienia, to raczej nie sądzę, abyśmy tu mieli boom – dodaje. Ekonomiści PKO BP oczekują, że znoszenie restrykcji pandemicznych wzmocni konsumpcję, a z nią popyt na kredyty konsumpcyjne. Normalizacja sytuacji na rynku wynajmu powinna też przywrócić popyt na finansowanie zakupu nieruchomości.

Hipoteki nie takie słabe, ale IV kwartał będzie gorszy?

W III kwartale banki udzieliły 48,8 tys. kredytów mieszkaniowych na kwotę 14,1 mld zł. To mniej niż rok temu odpowiednio o 18 proc. i 16 proc., ale widać odbicie w porównaniu z II kwartałem: liczba umów wzrosła o 8 proc., a wartość o 5 proc. Po wyraźnym zaostrzeniu polityki kredytowej w II kwartale z powodu pandemii w III kwartale banki złagodziły kryteria udzielania kredytów hipotecznych, przy dalszym powolnym wzroście marży kredytowej i utrzymaniu podwyższonej marży dla klientów obarczonych wyższym ryzykiem. Część banków zdecydowała się też na obniżenie wymogu wkładu własnego. Powodem była poprawa sytuacji pandemicznej i łagodzenie wtedy obostrzeń gospodarczych, poprawa perspektyw rynku mieszkaniowego, ale nie bez znaczenia był również odnotowany przez banki wzrost popytu na kredyty i presja konkurencyjna. – Wyniki akcji kredytowej po trzech kwartałach w postaci prawie 151 tys. udzielonych kredytów o wartości ponad 44 mld zł pozwalają na oszacowanie wyników na koniec roku zakładających spadek wartości o 6–7 proc. i liczby nowych kredytów o 11–12 proc. wobec rekordowego 2019 r. – mówi Jacek Furga, przewodniczący komitetu ds. finansowania nieruchomości mieszkaniowych przy ZBP. Dane NBP wskazują, że przez trzy kwartały sektor udzielił kredytów mieszkaniowych wartych 41,7 mld zł, o 1,6 proc. więcej niż rok temu. MR

Finanse
Prezes GPW: Naszą wspólną ambicją powinno być podwojenie wielkości rynku
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Finanse
MF sprzedało na przetargu obligacje za 8,3 mld zł, popyt sięgnął 10,2 mld zł
Finanse
Obniżki stóp nie cieszą wszystkich kredytobiorców
Finanse
Piątek na GPW: Dino z rekordem, wyzwania JSW, Będzin szaleje, Alior rozczarowuje
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Finanse
Historyczny dzień na GPW. WIG w końcu przebił 100 tys. pkt
Finanse
Minister finansów: Giełda odzyskuje świetność. Szef KNF: Przełom dla GPW