Mundial a ESG

Nie jest tajemnicą, że bardzo lubię piłkę nożną. Z tym większym niesmakiem obserwuję przygotowania do nadchodzących mistrzostw świata. W coraz większym stopniu widzę, jak bardzo ta impreza koliduje z moim systemem wartości.

Publikacja: 16.11.2022 21:00

Dr Mirosław Kachniewski, prezes zarządu SEG

Dr Mirosław Kachniewski, prezes zarządu SEG

Foto: materiały prasowe

Czuję się okradziony z moich emocji związanych ze świętem futbolu. Zamiast śledzić z zapartym tchem kojarzenia w grupach, analizować scenariusze w drabinkach prowadzących do finału, rozmyślać o zmianie futbolowej mapy świata, łudzić się szansami naszej reprezentacji – cierpię. A to wszystko dlatego, że tą piękną dyscypliną zawładnęli ludzie sprzeniewierzający się idei sportu. Może to jest pora, aby przemówił suweren? Aby kibice jasno dali do zrozumienia, że oczekiwali czegoś innego?

Przedsiębiorstwa w coraz większym stopniu muszą zwracać uwagę na prowadzenie swojej działalności w kontekście czynników środowiskowych (E), społecznych (S) i ładu korporacyjnego (G). W perspektywie kilkunastu miesięcy podmioty, które nie spełniają podstawowych standardów w tych obszarach, będą miały olbrzymie problemy ze sfinansowaniem swojej działalności i ze sprzedażą swoich produktów czy usług. Na tym tle mundial w Katarze zakrawa na jakąś kpinę czy wręcz na celową demonstrację, jak wiele zasad można złamać, jak wiele można zrobić wbrew podstawowym (wydawałoby się) normom dotyczącym ładu korporacyjnego, kwestii środowiskowych czy społecznych, jeśli się ma wystarczająco dużo pieniędzy.

Zacznijmy od literki G, czyli od sposobu zarządzania całym procesem wyłaniania organizatorów mundiali. Nie chcę tu pisać o korupcji czy szpiegostwie, bo nie mam na to dowodów. Ale sam fakt, że możliwe jest snucie takich scenariuszy, świadczy o tym, że proces został źle zorganizowany. Gdyby była jasna i przejrzysta procedura wyłaniania gospodarza, gdyby były jasno określone kryteria, gdyby decyzja była merytorycznie uzasadniona, to nie byłoby pola do ewentualnych nadużyć, a tym samym do takich oskarżeń. Natomiast w sytuacji, kiedy decyzja ma charakter uznaniowy, kiedy jakieś gremium wg nieprzejrzystych, znanych tylko sobie, zasad podejmuje rozstrzygnięcia olbrzymiej wagi i kiedy podjęte decyzje odbierane są jako bardzo kontrowersyjne, musi to budzić określone wątpliwości.

Literka E symbolizująca kwestie środowiskowe z daleka bije po oczach. Poczynając od „grzechu pierworodnego”, tj. zorganizowania imprezy za pieniądze pochodzące z wydobycia paliw kopalnych, poprzez zbudowanie całej infrastruktury sportowej i okołosportowej, aż po wydatkowanie olbrzymich zasobów energii na klimatyzowanie stadionów na pustyni. Oczywiście zawsze dochodzi do problemów z wykorzystaniem obiektów sportowych po wielkich imprezach, ale w tym przypadku mamy do czynienia z wybudowaniem ośmiu stadionów o łącznej pojemności ponad 400 tys. miejsc w niespełna 3-milionowym kraju! To nie tyle ekstrawagancja, co olbrzymie marnotrawienie zasobów. Wprawdzie część z nich zostanie po mistrzostwach rozebrana, ale to tym bardziej pokazuje jednorazowość całej akcji.

Szczególną uwagę chciałbym jednak poświęcić literce S, dotyczącej kwestii społecznych i pracowniczych, gdyż ona bardzo często jest lekceważona lub relatywizowana. To bardzo ciekawe, że nasza droga na mundial została uproszczona z uwagi na łamanie praw człowieka przez Rosję, a nie mamy problemu z udziałem w imprezie w kraju, który łamie prawa człowieka. A jak to będziemy widzieć z perspektywy czasu? Czy dziś chcielibyśmy, aby nasza reprezentacja grała w mistrzostwach organizowanych przez Rosję? Pewnie nie, ale cztery lata temu nam to nie przeszkadzało, a przecież było to po zajęciu części Ukrainy w roku 2014. Nasze myśli dotyczące przestrzegania praw człowieka chodzą bardzo dziwnymi ścieżkami.

Najbardziej drastyczne dane mamy jednak w odniesieniu do praw pracowniczych. Jak wynika ze śledztwa przeprowadzonego przez dziennikarzy „The Guardian”, podczas budowy infrastruktury śmierć poniosło ponad 6500 pracowników. Przy czym chodzi tu o zidentyfikowane, udokumentowane przypadki robotników pochodzących z zaledwie pięciu krajów. Dla porównania – to więcej niż liczba cywilnych ofiar inwazji Rosji na Ukrainę.

Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że wielu spośród nas nie widzi w tym wszystkim swojego udziału. Przecież to nie ja wybierałem gospodarza mundialu, to nie ja rządzę Katarem, to nie ja nadzorowałem budowę stadionów. Ale jeśli ja będę to wspierał swoim oglądaniem, wówczas jednak stanę się częścią tego systemu. A bez miliardów kibiców ta impreza nie będzie miała sensu. Przed nami zatem bardzo trudny wybór – czy oglądać mundial wbrew wyznawanym przez nas wartościom, czy wyrzec się celebrowania tego piłkarskiego święta? Można też postawić sprawę inaczej – czy warto dziś zainwestować ascezę futbolową, aby przyczynić się do tego, że już nigdy podobny błąd nie zostanie popełniony? Względnie można podejść do sprawy pryncypialnie – czy mogę wspierać imprezę zorganizowaną wbrew moim wartościom? Na odpowiedzi na te pytania zostało nam już tylko kilka dni.

Felietony
Ile odliczać?
Felietony
Zbieranie danych do ESRS-ów
Felietony
Nowa epoka w prospektach?
Felietony
Altcoiny – między potencjałem a ryzykiem
Felietony
Dyskretny urok samotności
Felietony
LSME – duże wyzwanie dla małych spółek