Hymny na cześć 5G już wybrzmiały. Nadeszła rzeczywistość

Koreańskie rozczarowanie 5G zaczęło się stosunkowo wcześnie. Już w maju pojawiły się opinie konsumentów, że zasięg sieci jest stosunkowo niewielki i co ważniejsze „dziurawy", a prędkości transmisji danych niższe od oczekiwanych.

Publikacja: 21.12.2019 05:00

Tomasz Świderek, publicysta ekonomiczny

Tomasz Świderek, publicysta ekonomiczny

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz

Polska ciągle ma przed sobą krok w świat technologii 5G. Inni już zbierają doświadczenia. Najdalej na drodze ku gigabitom transmisji, a także ku zaprzęgnięciu sieci piątej generacji w służbę przemysłu 4.0 jest Korea Południowa.

Kilkumiesięczne doświadczenia koreańskich operatorów pokazują, że na rynku konsumenckim nowy fajny smartfon oraz obietnice dotyczące większych prędkości i mniejszych opóźnień to zbyt mało, by utrzymać w średnim terminie szybki wzrost liczby użytkowników sieci 5G.

Na początku listopada – według danych koreańskiego Ministerstwa Nauki i ICT – liczba klientów sieci piątej generacji przekroczyła w kraju 4 mln. Biorąc pod uwagę, że sprzedaż usług zaczęto ledwie siedem miesięcy wcześniej, to całkiem niezły wynik. Jednak po rekordowym wzroście o 850 tys. użytkowników w sierpniu jesień przyniosła wyraźne spowolnienie w pozyskaniach klientów usług nowej generacji. Doszło do tego mimo, że na rynku pojawił się pierwszy smartfon 5G ze średniej półki, a operatorzy nadal utrzymują wysokie dotacje do droższych telefonów, które od kwietnia kupowali najwięksi wielbiciele nowych technologii i nowych telefonów.

Koreańskie rozczarowanie 5G zaczęło się stosunkowo wcześnie. Już w maju pojawiły się opinie konsumentów, że zasięg sieci jest stosunkowo niewielki i co ważniejsze „dziurawy", a prędkości transmisji danych niższe od oczekiwanych. Te oczekiwania przez miesiące kształtowali i operatorzy, i dostawcy, zapowiadając gigabitowe przepływności w sieci nowej generacji. Operatorom nie pozostało nic innego, jak zacząć poprawki, czyli zagęszczać sieć i poprawiać ustawienia już zainstalowanych anten.

Co istotne, w chwili startu koreańskie sieci 5G miały więcej stacji bazowych 5G niż nasi operatorzy wszystkich stacji działających w technologiach 2G, 3G i 4G. Od tego czasu liczba nadajników nowej generacji w Korei podwoiła się i obecnie jest ich ok. 100 tys.

Koreańskie doświadczenia to także nowe usługi świadczone z wykorzystaniem 5G. Z katalogu wskazywanych przez ekspertów usług, które mogą przyciągnąć klientów i zwiększyć przychody, koreańskie sieci na pierwszy ogień wybrały wirtualną i rozszerzoną rzeczywistość. Obie technologie, choć rozwijane od kilku lat, nadal raczkują. Krok za nimi są dopasowane do nich treści i aplikacje, a potencjalne modele biznesowe i sposoby monetyzacji są de facto w fazie niezweryfikowanych praktyką założeń.

W wynikach kwartalnych koreańskich sieci komórkowych praktycznie nie widać przychodowych efektów uruchomienia sieci nowej generacji i to mimo tego, że usługi 5G w Korei są nieco droższe niż w starszych technologiach. Widać natomiast niższe zyski. To efekt stymulujących sprzedaż usług 5G wysokich subsydiów do smartfonów. W sprawozdaniach finansowych widać też ogrom inwestycji. Według koreańskiego rządu w tym roku w sieci 5G operatorzy zainwestują równowartość 7 mld dol., o połowę więcej niż w 2018 r.

Gdy popatrzy się na wykresy cen akcji trójki koreańskich infrastrukturalnych operatorów komórkowych, to widać, że zarówno od początku roku, jak i w ciągu sześciu miesięcy kończących się w początku grudnia 2019 r., kursy zachowywały się gorzej niż koreański indeks KOSPI. Inaczej rzecz ujmując – przynajmniej na razie – skórka nie jest warta wyprawki.

A przyszłość to dalsze wydatki – rząd Korei oczekuje, że w najbliższej przyszłości będą przynajmniej równie wysokie jak do tej pory – i konieczność zmierzenia się z obniżką cen usług. Tej obniżki także oczekuje rząd (wiosną naciski rządu na zmianę zbyt wysokich cenników były jedną z przyczyn miesięcznego poślizgu w uruchomieniu sieci 5G w Korei), zaś operatorzy starają się bronić cen, mówiąc, że pomyślą o tym, gdy będą mieli zdecydowanie więcej klientów niż dziś.

Jak popatrzymy, czy to na liczbę już uruchomionych w Korei stacji bazowych, czy na skalę inwestycji, to widać, że budowanie prawdziwej sieci 5G będzie wyzwaniem dla każdego operatora, który zdecyduje się w miastach stosować pasmo 3,6 GHz, czyli takie, jakie – zapewne w przyszłym roku – trafi w ręce polskich operatorów. Wyzwaniem technicznym i finansowym. 8 tys. stacji bazowych grupy Cyfrowego Polsatu w całym kraju czy planowane 10 tys. lokalizacji P4, a nawet ponad 11 tys. masztów i wież Orange i T-Mobile to kropla w morzu potrzeb. Tylko część z nich jest w miastach. Resztę – jeśli sieci 5G mają spełnić oczekiwania konsumentów – trzeba będzie dobudować. I gdzieś w międzyczasie wymyśleć, które usługi mogą skłonić klientów do szybkiego przechodzenia na 5G. Nie muszą być one takie same jak te, które chwycą na innych rynkach. Polacy nie gęsi, swoje gusta mają.

Felietony
Pora obudzić potencjał
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
Kurs EUR/PLN na dłużej powinien pozostać w przedziale 4,25–4,40
Felietony
A jednak może się kręcić. I to jak!
Felietony
Co i kiedy zmienia się w rozporządzeniu MAR?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Felietony
Dolar na fali, złoty w defensywie
Felietony
Przyszłość płatności bankowych w Polsce