Przybyli najważniejsi uczestnicy spotkania: BYK i NIEDŹWIEDŹ. Zmęczeni całorocznymi zmaganiami, ogłosili rozejm na ten wyjątkowy wieczór. Skoro żadnemu z nas nie udało się zdominować przeciwnika, damy sobie chwilę wytchnienia – oświadczyli zgodnie. LESZCZE i JELENIE nie kryły rozczarowania, że Byk nie szarżuje na Niedźwiedzia, nie bierze go na rogi, ale prędziutko spostrzegły, że zmęczona, osowiała bestia przecież ledwo trzyma się na nogach.
Zgromadzeni uczcili chwilą ciszy pamięć PSA POLICYJNEGO. Przed rokiem opowiadał, jak zatrudniono go w ważnej instytucji, by węszył nieprawidłowości na rynku, lecz okazało się, że są one na miejscu. Daremnie Pies podjął trop (zresztą prowadzący naprzeciwko), gdyż utrudniano mu pracę: trzymano go na krótkiej smyczy, pryskano mu w nos trucizną, kazano mu wąchać chrzan. Niebawem dzielny nieborak został uśpiony, a skandal, jaki pragnął wyjaśnić, został zatuszowany.
Za nieprawidłowości na rynku energicznie zabiera się JASTRZĄB (Accipiter gentilis). Na spotkaniu odzywał się niewiele. Widać, że lepiej czuje się na wysokościach, na katedrze albo w locie, hen – na orbitach tak wysokich, że nawet Saturna zdołał strącić. Spodziewano się, że do towarzystwa dołączy tego wieczoru także inny drapieżnik, wędrowny ptak KANIA (Milvus migrant). Jest on objęty ochroną, lecz nie przed wierzycielami, więc nie wziął udziału w spotkaniu i skrył się gdzieś za granicą. Przybył natomiast GŁUPTAK ZWYCZAJNY (Morus bassanus), objęty ochroną ścisłą, więc poruszający się zawsze w towarzystwie osobistych ochroniarzy. Jak zwykle, przemówił on chętnie, opowiadając o tym, jak to się uczy, uczy i uczy. Obecność zapowiedziała także KACZKA (Anas platyrhynchos), ale liczono się z tym, że się spóźni, bo zaśpi.
Punktualnie przybył JENOT POLSKI, podający się za patriotę mały drapieżnik psowaty, który rozpanoszył się zuchwale. Już szepczą zwierzęta po kątach, że jenoty nie są pod ochroną, można polować na nie przez cały rok, więc z okazji należy skorzystać.
W stojącym na małym ogniu kociołku pluska się PASKUDNA ŻABA. Przechwala się wszem wobec, że jest bardzo często całowana. Zwierzęta znają przyczynę: frajerzy całują Paskudną Żabę w nadziei, że pocałunkiem wyzwolą skrytego pod jej postacią pięknego księcia, którego wszakże tam nie ma. Temperatura wody z wolna rośnie, zdaniem Żaby jest to świadectwem imponującego rozwoju, za który czuje się odpowiedzialna. Lecz wkrótce się ugotuje... Jej patron, ROPUCH, zapewne nie będzie się z tego cieszył.