CORPORATE GOVERNANCE
Facebook jest spółką z globalnymi aspiracjami, lecz nawet nie próbuje udawać, że z należytą powagą traktuje zasady dobrych praktyk. Zalecają one jednoznacznie rozdział stanowisk prezesa zarządu i przewodniczącego rady dyrektorów. Mark Zuckerberg łączy obie funkcje, co umacnia jego bezwzględną dominację nad spółką, w tym nad niesamodzielną radą dyrektorów i biernym, bezwolnym („supine") managementem. Nasilają się żądania powołania niezależnego przewodniczącego rady (chair), który swoim autorytetem stanowiłby przeciwwagę wobec przemądrzałego CEO, a także poddania rady procedurze systematycznej oceny zewnętrznej (external board evaluation). Rada nie zdołała wypracować długoterminowej strategii i mechanizmów zarządzania ryzykiem, szczególnie reputacyjnym, a także zaproponować rozwinięcia działalności także na innych niwach, skoro przychody spółki niemal w całości pochodzą z ogłoszeń.
Do źródeł dominacji Zuckerberga nad spółką można zaliczyć posiadanie przezeń akcji uprzywilejowanych co do siły głosu. Zjawisko dual-class shares' structure jest na amerykańskim rynku krytycznie oceniane, ale wciąż spotykane i dopuszczalne, niemniej pod warunkiem, że spółka jednoznacznie określa – czego Facebook nie czyni – termin wygaśnięcia (sunset) uprzywilejowania. Brak corporate governance prędzej czy później godzi w renomę i wycenę spółek. Często prędzej niż później.
FAKEBOOK
Spółka twierdzi, że to nie ona, ale inne media, w tym poważne i najbardziej szanowane, uprawiały dezinformację w sprawie wyborów prezydenckich w 2016 r., że jej kompromitujące związki z Cambridge Analytica były mało istotne, że Rosjanie wydali na kampanię Trumpa znacznie mniej niż wydali, a skutki micro-targeting advertising – słania reklam precyzyjnie wybranym odbiorcom – są mocno przeszacowane. Facebook miał więc nie przyłożyć ręki do czegokolwiek, co niewłaściwe, a zwłaszcza do ludobójstwa ludu Rohingya w Myanmar (dawniej Birma), ani nie ogłaszać fałszywych treści politycznych.
Jeden z poważnych zarzutów dotyczy promowania przez Facebook antyszczepionkowców. Ich ogłoszenia były lepiej traktowane od wypowiadających się na rzecz szczepień. Temat zbadała koalicja poważnych uniwersytetów ze wschodniego wybrzeża. W jej imieniu wypowiedział się David Broniatowski z Uniwersytetu Jerzego Waszyngtona: „Akceptując stanowisko, że szczepienia to problem bliższy polityce niż powszechnemu porozumieniu społecznemu wspartemu konsensusem naukowym – FB rozpowszechnia fałszywy pogląd, że istnieje w tej materii spór. Utwierdza to wątpliwości co do przydatności szczepień i prowadzi, w ostateczności, do epidemii".
DANE OSOBOWE
Ochrona danych osobowych i prywatności jest ostatnio wysoko ceniona (i być może przeceniona). Facebook przyczynia się do obaw o skutki naruszania prywatności. Wyskrobywane z różnych źródeł dane dziesiątek milionów osób były wykorzystywane w kampaniach politycznych w USA, Europie i Wielkiej Brytanii, służyły Trumpowi, brexitowi, rosyjskim interesom, szerzeniu nienawiści. Nie ma podstaw, by wierzyć, że Zuckerberg nie był tego świadomy. Odmowa zakazu publikacji fałszywych ogłoszeń politycznych świadczy o hipokryzji spółki i jej lidera. To rzutuje nie tylko na wyniki i reputację spółki, także na morale pracowników i użytkowników.
PODATKI I KARY
Facebook zarabia w miliardach, podatki płaci w tysiącach, nawet na rynkach, gdzie osiąga wysokie dochody (Wielka Brytania), albo nie płaci ich wcale. Więcej od podatków ważą kary płacone w wyniku ugód zawieranych z podmiotami, głównie amerykańskimi, skarżącymi firmę.