Windy na świeczniku

IG Metali, niezwykle silny i wpływowy związek zawodowy, w praktyce byłby w stanie zablokować przejęcie, jeśli uznałby je za zagrożenie dla interesów pracowników.

Publikacja: 25.02.2020 05:00

Tomasz Świderek, publicysta ekonomiczny

Tomasz Świderek, publicysta ekonomiczny

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz

Fiński Kone nie kupi działu wind i schodów ruchomych ThyssenKruppa. Nie powstanie więc największa w branży firma na świecie. Dział kupi jedno z dwóch konsorcjów funduszy PE, a jeśli do sprzedaży dojdzie, to będzie to największa od 13 lat transakcja z ich udziałem w Europie.

Umieszczając na krótkiej liście tylko dwa konsorcja PE zarząd niemieckiego koncernu ThyssenKrupp dał sygnał, że gotów jest ze sprzedaży uzyskać mniej, ale chce do niej doprowadzić szybko i bez korowodów związanych z uzyskiwaniem zgód regulacyjnych.

Kone, który w ub.r. miał 10 mld euro przychodów, jest obok konkurującego z nim działu ThyssenKruppa jednym z głównych graczy na światowym rynku wind i schodów ruchomych. Pozostali liczący się gracze to amerykański Otis Elevator i szwajcarski Schindler. Ta czwórka kontroluje mniej więcej dwie trzecie światowego rynku.

Pierwsze, mocno nieoficjalne informacje o ewentualnym zainteresowaniu Finów odkupieniem konkurenta pojawiły się w maju ub.r. Potem nastała kilkumiesięczna cisza i we wrześniu ewentualne przejęcie znów znalazło się w kręgu zainteresowania mediów. Tym razem była mowa o tym, że Kone poszukuje wśród funduszy PE partnerów do przeprowadzenia transakcji, której wartość oceniano wówczas na 17 mld euro.

ThyssenKrupp, ogłaszając w ub.r. plany restrukturyzacji firmy, potwierdził przecieki, że dział wind może zostać wystawiony na sprzedaż. Inną analizowaną opcją miało być IPO działu. Zarząd koncernu zapewniał, że wewnętrzne przygotowania do IPO zakończy do końca ub.r., a decyzja co dalej z działem zostanie podjęta w I kwartale 2020 r. Niemiecka firma jak kania dżdżu potrzebuje solidnego zastrzyku gotówki, by zasypać czteromiliardową dziurę w budżecie koncernu i pokryć zobowiązania w funduszu emerytalnym.

W listopadzie media ujawniły, że koncern dostał cztery wstępne oferty, w tym trzy od konsorcjów złożonych z inwestorów finansowych – funduszy private equity i emerytalnych. Czwarta oferta pochodziła od Kone, które zaproponowało ThyssenKruppowi, że w przypadku wycofania się z transakcji zapłaci niemieckiej firmie 3 mld euro „rozłąkowego".

W ocenie analityków, tak wysoka kwota miała skłonić zarząd Thyssenkruppa do zredukowania obaw przed ewentualnym zablokowaniem transakcji przez organy antymonopolowe. „Rozłąkowe" miałoby zostać wpłacone z góry, a reszta trafiłaby do kasy niemieckiej firmy po uzyskaniu stosownych zgód, co mogłoby potrwać nawet ponad rok, czyli znacznie dłużej niż szacowany czas uzyskania analogicznych zgód w przypadku zakupu przez PE.

Analitycy zwracali uwagę, że zarząd niemieckiej firmy z powodu silnego oporu Komisji Europejskiej odstąpił w maju 2019 r. od połączenia z Tata Steel i tym samym pokazał, że nie chce się wikłać w długotrwałe postępowania antymonopolowe. To osłabiało szanse Finów. Stąd oferta Kone poza „rozłąkowym" zawierać miała także propozycję działań zaradczych – europejską część przejmowanego działu Thyssenkruppa miałyby odkupić fundusze PE zarządzane przez CVC. Czy byłoby to wystarczające w obliczu tego, że w Kone i ThyssenKrupp mają ponad 40 proc. rynku wind i schodów ruchomych w USA to osobna sprawa.

Gdy w końcu stycznia spłynęły oferty cenowe okazało się, że Kone, oferując ponad 17 mld euro gotowe jest zapłacić co najmniej miliard więcej niż wyniosła najwyższa propozycja konsorcjów inwestorów finansowych. I od razu pojawiły się obawy, że to za mała różnica i zarząd niemieckiego koncernu może nie podjąć ryzyka antymonopolowego związanego transakcją z Finami.

Zapewne w swej decyzji zarząd Thyssenkruppa uwzględnił także to, że klucz do transakcji mogą mieć niemieccy związkowcy. IG Metall, niezwykle silny i wpływowy związek zawodowy, w praktyce byłby w stanie zablokować przejęcie, jeśli uznałby je za zagrożenie dla interesów pracowników. W radzie nadzorczej niemieckiego koncernu, która musi zaakceptować ewentualną sprzedaż, blisko połowę miejsc mają przedstawiciele załogi.

Z punktu widzenia związków zawodowych transakcja z Kone niosła większe niż w przypadku funduszy ryzyko utraty miejsc pracy. Obaw niemieckich związkowców nie rozwiewało potencjalne odsprzedanie CVC europejskiej części biznesu. Było bowiem wielce prawdopodobne, że w kolejnym kroku na jego przejęcie zdecydowałby się któryś z konkurentów.

Według planu zarządu Thyssenkruppa dwa wybrane na krótką listę konsorcja funduszy PE będą mogły poprawić oferty finansowe. To zaś oznacza, że uszczerbek między ofertą Kone a funduszy ma szansę się zmniejszyć.

Wiele wskazuje, że jeszcze przed końcem lutego dowiemy się, kto i na jakich zasadach wygrał rywalizację. 27 lutego rekomendacje zarządu koncernu dotyczące ofert ma ocenić rada nadzorcza ThyssenKruppa. Pamiętając o interesie firmy i związkowców, rada i zarząd mają w odwodzie decyzję o IPO latem.

Felietony
Wspólny manifest rynkowy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
Pora obudzić potencjał
Felietony
Kurs EUR/PLN na dłużej powinien pozostać w przedziale 4,25–4,40
Felietony
A jednak może się kręcić. I to jak!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Felietony
Co i kiedy zmienia się w rozporządzeniu MAR?
Felietony
Dolar na fali, złoty w defensywie