Koronawirus dobry na wszystko

Koronawirus stał się częstym gościem w mediach biznesowych. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że w wielu wypadkach będzie nie tylko realnym, ale także wygodnym wytłumaczeniem problemów czy to firm, czy to całych gospodarek.

Publikacja: 18.03.2020 05:00

Tomasz Świderek, publicysta ekonomiczny

Tomasz Świderek, publicysta ekonomiczny

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz

Czarne łabędzie, czyli nieoczekiwane wydarzenia mające duży wpływ na gospodarkę, są nie tylko rzeczywistą i bezsporną przyczyną kłopotów. Często stają się wygodnym alibi pozwalającym tłumaczyć się z porażek, za którymi stoją dużo wcześniejsze błędy. W przeszłości zdarzały się też sytuacje z pogranicza biznesowego kabaretu, gdy przez lata wszelkie kłopoty i problemy spółki jej zarząd na siłę wiązał z łańcuchem zdarzeń, którego prapoczątkiem był czarny łabędź.

To, że koronawirus uderzył w łańcuchy dostaw wielu firm, jest niezaprzeczalnym faktem. Pękły międzynarodowe łańcuchy dostaw w motoryzacji. Z powodu braku części z Chin produkcję w koreańskich fabrykach wstrzymali Hyundai, Kia, GM Korea i Renault Samsung. Stanęły także japońskie zakłady Nissana i Hondy. Z tego samego powodu stanęła produkcja fiatów 500L w serbskiej fabryce FCA. Kłopoty z utrzymaniem produkcji mają także fabryki aut zlokalizowane w Indiach.

Motoryzacja to niejedyna ofiara zerwania łańcucha dostaw. Kłopoty z produkcją sygnalizowały zlokalizowane w Wietnamie, Kambodży i Myanmar szwalnie produkujące odzież dla takich marek, jak Uniqlo, Tommy Hilfiger, Gap i Nike. Nawet 60 proc. używanych przez nie tkanin pochodzi z Chin. I nawet jeśli chińskie fabryki nie przerwały produkcji, to dostawa tkanin do szwalni była niemożliwa z powodu mającej na celu powstrzymanie rozprzestrzeniania Covid-19 blokady granic.

W początku marca Indie z powodu epidemii ogłosiły zakaz eksportu niektórych substancji czynnych produkowanych w tamtejszych fabrykach. Spowodowało to nerwowe reakcje m.in. europejskich producentów leków, którzy wykorzystują te substancje w swoich wyrobach. Indie i Chiny są największymi na świecie producentami substancji czynnych.

Koronawirus uderzył też w finanse linii lotniczych, które zawiesiły lub ograniczyły loty do krajów, w których są największe ogniska Covid-19. IATA szacuje, że epidemia będzie kosztowała w tym roku linie lotnicze do 113 mld dolarów. To zaś oznacza, że będą musiały ciąć koszty, aby ograniczyć negatywny wpływ epidemii na wyniki. Izraelski El-Al zapowiedział zwolnienie 1/6 załogi i zmniejszenie pensji najważniejszych menedżerów. Ale są tacy, dla których cięcia nie są ratunkiem. W marcu borykające się z problemami finansowymi brytyjskie regionalne linie lotnicze Flybe zawiesiły działalność. Przewoźnik był pierwszą linią lotniczą, która upadek uzasadniła koronawirusem. Oszacowana przez IATA globalna skala strat to w sumie wygodne alibi. Zapewne skusi część przewoźników, którzy popełnili wcześniej błędy w swych strategiach do tłumaczenia ich koronawirusem.

Im bardziej rozwijał się zasięg epidemii Covid-19, tym ciekawsze informacje dotyczące jej wpływu napływały. Huawei ogłosił, że epidemia koronawirusa utrudnia mu obronę przed podnoszonymi przez rząd USA zarzutami dotyczącymi niezgodnych z prawem działań chińskiego producenta sprzętu telekomunikacyjnego. A winne są wprowadzone przez amerykańską administrację ograniczenia w podróżach między Chinami a USA.

Z kolei rodzime P4 przywołało koronawirusa jako jeden z argumentów za tym, by wydłużony został z czterech do ośmiu miesięcy termin uruchomienia pierwszych stacji bazowych 5G działających w paśmie 3,6 GHz.

– Potrzebę wydłużenia terminu wykonania zobowiązań pokryciowych uzasadnia również rozwój epidemii koronawirusa, który wpływa na dostępność sprzętu telekomunikacyjnego. Polscy operatorzy już w połowie lutego zauważyli jego wpływ na wydłużenie terminów dostaw sprzętu, przy czym na obecnym etapie nie sposób przewidzieć, jak znaczące będą to opóźnienia, ale należy realnie zakładać, że w ciągu najbliższych miesięcy problem będzie się jeszcze pogłębiać – napisał w stanowisku złożonym w końcu lutego w ramach konsultacji warunków przetargu pasma 3,6 GHz operator sieci Play. We wspomnianych konsultacjach P4 było jedynym operatorem komórkowym, który użył koronawirusowego argumentu. Albo więc widzi dalej niż inni, albo przesadza.

Warto przypomnieć, że Huawei, główny dostawca sprzętu i rozwiązań wykorzystywanych przez P4 w budowie sieci, w tym samym czasie zapewniał, że koronawirus nie ma wpływu na jego produkcję. Tak przynajmniej mówił cytowany przez agencję Reuters Yang Chaobin, który w Huawei odpowiada za produkcję sprzętu dla sieci 5G.

Jak ocenia Dun & Bradstreet, ok. 5 mln firm na świecie bezpośrednio lub pośrednio zostanie dotkniętych efektami epidemii w Chinach. A skoro kilka innych krajów jest już mocnymi ogniskami Covid-19, ta liczba będzie większa. To będzie kusząca okazja, by koronawirusem uzasadnić odwołanie nierealnych już w chwili ogłoszenia prognoz, czy zawalenie się źle prowadzonych projektów. Czarne łabędzie od lat mają tę zaletę.

Felietony
Wspólny manifest rynkowy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
Pora obudzić potencjał
Felietony
Kurs EUR/PLN na dłużej powinien pozostać w przedziale 4,25–4,40
Felietony
A jednak może się kręcić. I to jak!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Felietony
Co i kiedy zmienia się w rozporządzeniu MAR?
Felietony
Dolar na fali, złoty w defensywie