Takie „zamrożenie" pozwoliłoby na najbardziej sprawne i najmniej kosztowne przetrwanie najbardziej problematycznego okresu pandemii. Niestety, takie kompleksowe rozwiązanie nie wchodzi w grę, ale częściowo można starać się je wprowadzić.
Przynajmniej w bardzo wąskim zakresie regulacji rynku kapitałowego możemy zmienić świat na lepsze. Chodzi tu głównie o przesunięcie terminów na dokonanie określonych działań oraz o odroczenie wdrożenia nowych regulacji. Ten pierwszy obszar jest stosunkowo dobrze rozpoznany i do najważniejszych problemów należą terminy związane z raportowaniem okresowym, organizacją walnych zgromadzeń i zatwierdzaniem sprawozdań finansowych. Dlatego bardzo cieszy stanowisko UKNF przedstawione w ubiegłym tygodniu w ramach Pakietu Impulsów Nadzorczych, dotyczące propozycji legislacyjnych mających na celu wydłużenie terminów. I – co jest rzadkością – są one zgodne z postulatami zmian regulacyjnych, skierowanymi przez SEG do właściwych instytucji.
Niestety, wiąże się to z wieloma problemami natury organizacyjnej i legislacyjnej. Poszczególne wymogi zawarte są w wielu aktach prawnych: terminy raportowania to rozporządzenie ministra finansów (co daje nadzieję na dość szybką ścieżkę dokonania zmian), termin zatwierdzenia sprawozdania finansowego to ustawa o rachunkowości, polityka wynagrodzeń uregulowana została w ustawie o ofercie, a organizację WZ reguluje kodeks spółek handlowych. Dokonanie zmian ustawowych to nie tylko kwestia ustalenia brzmienia przepisów, ale także ich formalne przeprocedowanie, czyli przejście przez Sejm i Senat, gdzie spotyka się kilkaset osób, które zaraz mogą zostać objęte kwarantanną.
Musimy zatem mieć świadomość, że emitenci będą zmuszeni do funkcjonowania w warunkach daleko posuniętego dyskomfortu regulacyjnego, gdyż do końca nie będą wiedzieli, kiedy i jakie zmiany zostaną dokonane, a w skrajnym przypadku do planowanych zmian może nie dojść. Zakładam wprawdzie, iż podjęcie przez UKNF działań mających na celu przesunięcie terminów jednoznacznie wskazuje, że uzasadnione obecną sytuacją przekroczenie pierwotnych terminów co do zasady nie będzie karane, ale jestem w stanie sobie wyobrazić inwestorów, którzy będą czuli się pokrzywdzeni zbyt późną publikacją raportu, względnie zbyt późnym terminem obrad WZ.
Drugi obszar to zmiany terminów wejścia w życie nowych przepisów, np. polityk wynagrodzeń czy dematerializacji akcji. Z jednej strony ich przesunięcie wydaje się łatwiejsze, bo przecież skoro rynek bez tego istniał ileś lat, to może jeszcze kilka miesięcy poczekać. Z drugiej strony jednak to olbrzymie wyzwanie, gdyż takie nowe przepisy nie zostały jeszcze przetrawione, nie wiadomo, jakie w nich drzemią potencjalne błędy i nie wiadomo, jakie mogą być praktyczne konsekwencje przesunięcia dat, których rzeczywistego oddziaływania jeszcze nie mieliśmy okazji poznać.