Wracamy do lat 90.?

Co łączy ustawę – Prawo o publicznym obrocie papierami wartościowymi (p.o.p.w.) z 1997 r. z projektem tarczy 4.0 z roku 2020 r.? To pytanie brzmi jak początek dowcipu, ale niestety nim nie jest.

Publikacja: 04.06.2020 05:00

ROBERT WĄCHAŁA, wiceprezes zarządu Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych

ROBERT WĄCHAŁA, wiceprezes zarządu Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych

Foto: materiały prasowe

Odpowiedź jest jak najbardziej na serio i brzmi: administracyjna kontrola akcjonariatu spółek publicznych.

Projekt tarczy 4.0 przewiduje wprowadzenie do ustawy o kontroli niektórych inwestycji obowiązku zawiadomienia UOKiK o zamiarze nabycia albo nabyciu akcji reprezentujących 20 oraz 40 proc. głosów w spółkach publicznych (niezależnie od branży) oraz w podmiotach funkcjonujących w branżach strategicznych. Procedurze tej mieliby być poddani inwestorzy spoza UE/EOG, w odniesieniu do przedsiębiorców, których roczne przychody wynoszą powyżej 10 mln euro.

Projekt zakłada wprowadzenie procedury składającej się z dwóch faz. Trwającego maksymalnie 30 dni wstępnego postępowania sprawdzającego, które ma służyć rozdzieleniu spraw na: niewymagające dalszych czynności kontrolnych i wymagających takich czynności. Właściwe postępowanie kontrolne, które może trwać nawet 120 dni, wzorowane jest na mechanizmach istniejących już w ustawie o kontroli niektórych inwestycji. Lektura projektu jednoznacznie wskazuje, że objęcie procedurą spółek publicznych nie pomoże znajdującemu się w trudnej sytuacji rynkowi kapitałowemu i jednocześnie nie znajduje uzasadnienia w celach, które wskazane są w tym projekcie (ochrona porządku publicznego, bezpieczeństwa publicznego lub zdrowia publicznego).

Foto: GG Parkiet

W związku z powyższym SEG wystąpiło do marszałek Sejmu z prośbą o usunięcie zapisu poddającego tej procedurze wszystkie spółki publiczne. Po dokonaniu tej zmiany cel powyższej regulacji nie ucierpi, gdyż spółki publiczne z branż strategicznych będą podlegały ochronie przed niepożądanym przejęciem ze względu na reprezentowany rodzaj branży. Jeżeli natomiast byłaby potrzeba wprowadzenia ochrony akcjonariuszy mniejszościowych przed przejmowaniem spółek, których wyceny ucierpiały wskutek Covid-19, to ochronę tę trzeba oprzeć na rozwiązaniach już istniejących (reżim wezwań do zapisywania się na sprzedaż akcji), odpowiednio je modyfikując. W tym celu wystarczyłoby wprowadzenie przepisu uzależniającego cenę przejęcia spółek giełdowych nie tylko od średnich cen rynkowych ich akcji z ostatnich trzech i sześciu miesięcy, kiedy wpływ koronawirusa na wycenę był bardzo istotny, ale też o średnią rynkową, np. z ostatnich trzech lat, na którą Covid-19 miał już wpływ niewielki.

Im dłużej wczytywałem się w projekt tarczy 4.0, tym bardziej doznałem zjawiska déja vu. I rzeczywiście, okazuje się, że projekt ten przypomina rozwiązania administracyjnej kontroli akcjonariatu spółek publicznych, które razem z ustawą – Prawo o publicznym obrocie papierami wartościowymi pożegnaliśmy w roku 2005. Można by się było pokusić nawet o stwierdzenie, że przebija tamte przepisy pod względem biurokratycznym. Rozwiązania p.o.p.w. dotyczące kontroli administracyjnej akcjonariatu spółek publicznych, które były pewną modyfikacją regulacji jeszcze z 1991 r., podobnie zresztą jak przymus rynku regulowanego czy „małe wezwania", dostosowane były do wczesnego etapu rozwoju rynku giełdowego w Polsce. Powracanie do tych rozwiązań w żaden sposób nie koresponduje z dokonanym dwa lata temu przesunięciem Polski do grupy rynków rozwiniętych.

Felietony
Rekordy giełd na giełdach
Felietony
Integracja unijnych rynków kapitałowych
Felietony
Procentowa rewolucja
Felietony
Co pobudzi rynek mieszkaniowy
Felietony
Czy ZUS jednak czasem nie przepłaca?
Felietony
Finfluencer na giełdzie