Od dostaw chipów Huawei odetną zapewne wprowadzone w ostatnich miesiącach przez administracje Donalda Trumpa sankcje. Stanie się to w połowie września, ale nie wstrzyma natychmiast produkcji chińskiego dostawcy. W połowie sierpnia tygodnik „The Economist" w obszernym tekście poświęconym walce rządu USA z Huawei twierdził, że chińska firma od czasu ogłoszenia pierwszych sankcji zgromadziła zapasy chipów, które wystarczą do końca 2021 r. W ocenie tygodnika, klienci firmy, czyli przede wszystkim operatorzy telekomunikacyjni, zaczną się niepokoić znacznie wcześniej.
Zmartwieniem operatorów będzie nie tylko to, że nie dostają na czas zamówionego sprzętu 5G – według agencji Nikkei dostawcy Huawei sygnalizują, że chińska firma już zmniejszyła zamówienia na komponenty i zaleca „deamerykanizację" produkcji – ale także to, że mogą pojawić się kłopoty z utrzymaniem działania już wybudowanej sieci, w której wykorzystano urządzenia Huawei.
Gdy popatrzy się na ostatnie półroczne raporty Play Communications (właściciel P4, operatora sieci Play) i Orange Polska – chińska firma jest dużym ich dostawcą – to nie znajdzie się w nich ani słowa o Huawei, ani wzmianki o tym potencjalnym zagrożeniu. Nie było też mowy o nim podczas wynikowych telekonferencji z analitykami. Na konferencji P4 nikt nie mówił i nie pytał o Huawei. Na konferencji Orange słowo Huawei padło ośmiokrotnie. Za każdym razem w kontekście ewentualnego zakazu stosowania w polskich sieciach 5G sprzętu chińskiej firmy i ewentualnych tego konsekwencji finansowych.
Według niemieckiego dziennika „Handelsblatt", Huawei ma 70 proc. udziałów w sieci radiowej polskiego T-Mobile (ze względu na to, że sieć w znacznej części budowana jest wspólnie z Orange można przyjąć, że zbliżony udział jest u tego drugiego operatora). Z kolei w sieci P4 udział Huawei po wybraniu w 2018 r. Ericssona jako drugiego dostawy, docelowo miał spaść do ok. 85 proc. (aktualnie nie jest niższy niż 90 proc.).
Zagrożenie chyba nie jest czysto hipotetyczne, bo tuż po wprowadzeniu majowych sankcji dostrzegły je służby w Wielkiej Brytanii i zaleciły brytyjskim operatorom zgromadzenie części zamiennych.