Rynek ma zawsze rację. Z tą znaną i słuszną maksymą (o ile ktoś nie zamierza szybko kończyć z nim przygody) polemizować nie zamierzam. Nie da się jednak chyba nie zgodzić z tym, że ceny aktywów finansowych rzadko znajdują się na poziomach bliskich temu, co wynika z fundamentów. Często są po prostu nieracjonalne, kompletnie oderwane od realiów, a na pewno dalekie od tego, co podpowiada zdrowy rozsądek. Wtedy też trudno oprzeć się wrażeniu, iż racja nie leży po stronie rynku. I to najlepszy moment na szukanie swojej okazji inwestycyjnej.
Uważam, że z takim zjawiskiem mamy do czynienia obecnie. Skala zniekształceń, wypaczeń i deformacji jest dziś tak ogromna, że w zasadzie nie można już mówić o istnieniu całkowicie wolnego handlu opartego o czystą grę popytu i podaży. Giełdy nie pełnią dziś roli papierka lakmusowego gospodarki. W wielu przypadkach rynek całkowicie błędnie wycenia instrumenty i aktywa.
W obecnych realiach poruszanie się po rynku przypomina nieco jazdę na nartach po stromym stoku i w pełnej mgle. Niebezpieczeństwo polega na tym, że uczestnicy zabawy otrzymali gogle dające złudzenie pełnego przeglądu sytuacji i orientacji w terenie. Jazda „na krechę" jest pociągająca i niektórym daje dużo radości. Tyle tylko, że w takich warunkach jest nieodpowiedzialna i może skończyć się fatalnie. Nie tylko dla samego uczestnika tych zawodów, ale także innych.
Mam wrażenie, że rynek w swej zbiorowości, za którą wszak stoją poszczególne jednostki (OK, i maszyny) porusza się dziś w takim właśnie wyścigu. Do szarży zachęcają obserwujący całą zabawę z boku – nieodpowiadający za swoje błędy – bankierzy centralni, którzy dbają o dobre przygotowanie trasy i sprzętu, a każdego żądnego wrażeń wyposażają w takie cudowne gogle.
Mam wrażenie, że dziś żadne racjonalne sygnały, strategie, ograniczenia, żółte i czerwone lampki ostrzegawcze nie działają. Liczy się tylko to, kto rozwinie największą prędkość i u kogo poziom zadowolenia liczonego wirtualnym zyskiem osiągnie najwyższy poziom. Tak prezentuje się postcovidowa rynkowa rzeczywistość.