Od początku października liczba zachorowań na Covid-19 rośnie, ale to już w marcu aż o 1/3 przybyło przedsiębiorców i menedżerów, którzy wymagali i będą wymagać wsparcia psychologicznego, a nawet psychiatrycznego. Kłopoty finansowe, niedokończone inwestycje, problemy z pracownikami, trudności z organizacją pracy wszystkich domowników w czasie izolacji to tylko przykłady problemów, z jakimi borykają się właściciele firm, menedżerowie i pracownicy, które teraz przybierają na sile. Prognozy dotyczące nieuchronnego kryzysu gospodarczego te niepokoje wzmagają. Oczywiście wiele zależy od branży, w której działa właściciel czy menedżer, ale z doświadczeń psychologów wynika, że w zależności od rodzaju wykonywanej działalności lub zajmowanego stanowiska związanego z zakresem odpowiedzialności problemy i wynikające z tego lęki czy choroby mogą być podobne.
Niedawno zgłosił się do mnie pacjent, który był menedżerem w dużej korporacji, na wysokim stanowisku. Pracował dużo i pod dużą presją. Do tego dochodziła ogromna odpowiedzialność wynikająca z zakresu obowiązków i rozmachu inwestycji. Ta wysoko postawiona poprzeczka zrównała się z wysokim poziomem lęku o przyszłość w obliczu możliwej utraty pracy. No bo co w sytuacji, gdy jedna korporacja zwalnia? Czy zatrudni mnie następna? Czy problemy rozleją się na cały rynek? Pacjent zatapiał się w nieskończonej liczbie pytań, pogłębiał w sobie strach i popadł w depresję. W wyniku tej sytuacji rozpadł się jego związek, co jeszcze nasiliło depresję. I choć od dziesięciu lat miewał stany depresyjne, do tej pory leczył się tylko ambulatoryjnie. Teraz ma nasilone myśli samobójcze i prawie całkowitą bezsenność. Musiał być hospitalizowany. Podczas badań szpitalnych okazało się jednak, że to nie wszystko. Od kilku lat wspiera się marihuaną i widzi w niej rozwiązanie swoich problemów. Przy takiej diagnozie najpierw wdrożono leczenie w klinice uzależnień, a potem leczenie depresji. To przestroga dla wszystkich. Używki mogą dać chwilową ulgę, ale nie uleczą – podstępnie uzależnią!
Psychiatrzy i psychologowie przestrzegają: pandemia będzie miała długofalowe skutki psychologiczne dla wielu grup społecznych, w tym przedsiębiorców, i nie można wykluczyć prawdziwej epidemii zaburzeń psychicznych. Niestety, będziemy obserwować zwiększoną liczbę chorych na depresję zarówno wśród właścicieli firm, jak i menedżerów i pracowników, osób z zaburzeniami lękowymi, a także uciekających od problemów w uzależnienie od alkoholu, narkotyków, leków, zwłaszcza uspokajających, a także w seksoholizm czy pornografię. Będzie też dochodzić do większej liczby najtragiczniejszych przypadków prób samobójczych i samobójstw. Stąd coraz więcej decyzji – zwłaszcza w większych firmach – o zapewnieniu pracownikom stałego, anonimowego dostępu do psychologów i psychiatrów.
30-procentowy wzrost liczby pacjentów w klinikach psychologicznych Gedeon Medica potwierdza niepokojące światowe statystyki. Według raportu ONZ z 13 maja pandemia spotęguje i tak już ogromne problemy ze zdrowiem psychicznym na świecie. ONZ zaalarmowało, że już przed wybuchem epidemii statystyki dotyczące problemów ze zdrowiem psychicznym na świecie były dramatyczne, a obecna sytuacja epidemiologiczna znacznie je pogorszy. Specjaliści zaznaczają, że niezwykle ważne jest, aby osoby z zaburzeniami psychicznymi miały nieprzerwany dostęp do leczenia, także w obecnej sytuacji epidemiologicznej.
ONZ wyliczała, że na depresję cierpi 264 mln ludzi na świecie, samobójstwo jest drugą najczęstszą przyczyną śmierci u osób w wieku 15–29 lat, niestety na każde 10 000 osób przypada mniej niż 1 specjalista ds. zdrowia psychicznego, a globalna gospodarka traci ponad 1 bilion dolarów rocznie z powodu depresji i lęku.